Uraz 26-letniego gracza "The Citizens" lekarze określają jako poważny, wstępne badania lekarskie wykazały uszkodzenie więzadeł lewego kolana. Pierwsze diagnozy były niepokojące dla francuskiego piłkarza - mówiło się o co najmniej półrocznym leczeniu i rehabilitacji. Byłoby to równoznaczne z nieobecnością Nasriego w czerwcowych finałach mistrzostw świata w Brazylii.
Sam piłkarz poinformował za pośrednictwem twittera, że dokładniejsze testy medyczne wykazały, że jego powrotu na boisko można się spodziewać znacznie szybciej. Dziękuję wszystkim za wsparcie i miłe słowa. Myślę, że to dobra wiadomość, wrócę za mniej więcej osiem tygodni - napisał Nasri.

Reklama

Sprawca nieszczęścia Samira Nasriego był obrońca Newcastle, jego rodak, Mapou Yanga-Mbiwa, który za niebezpieczny faul na rywalu otrzymał żółtą kartkę. Trener Manchesteru City Manuel Pellegrini stwierdził, że przewinienie gracza "Srok" kwalifikowało się nawet na usunięcie go z boiska. To było naprawdę groźne i bezpardonowe wejście. Dla mnie bez wątpienia zasługiwało na czerwoną kartkę - powiedział chilijski szkoleniowiec mistrzów Anglii.

Co bardziej znaczące, do pewnego stopnia rację przyznał mu opiekun Newcastle, który jednocześnie usprawiedliwiał swojego zawodnika. Wyglądało to paskudnie, mam nadzieję, że Samir szybko wróci do zdrowia. Ale Mapou nie jest brutalem, nie było jego celem zrobienie Nasriemu krzywdy - miał powiedzieć Alan Pardew.