Mecz od początku toczył się w nerwowej atmosferze. Na murawie co chwila lądowały petardy, świece dymne i race. W efekcie sędzia zdecydował się zakończyć spotkanie zaledwie po 35. minutach gry przy stanie 4:1 dla Ruchu. Piłkarze zeszli z murawy do szatni, a na boisko wbiegli chuligani.

Reklama

Kibole Concordii ruszyli w stronę sektora zajmowanego przez fanów z Radzionkowa. Do akcji wkroczyła policja, która próbowała opanować sytuację i nie dopuścić do bezpośredniego starcia obu grup kibiców. Agresja chuliganów obróciła się przeciwko funkcjonariuszom, którzy użyli broni gładkolufowej.

W celu ratowania własnego życia policja zdecydowała się użyć tej broni. Atak został odparty. Jeden z kibiców został trafiony gumową kulą w okolice szyi. Policjanci stwierdzili u niego brak oddechu i przystąpili do reanimacji. Na miejsce wezwano pogotowie, a kibica zawieziono do szpitala. Niestety, doszła do nas smutna informacja, że mężczyzna zmarł - mówi na łamach serwisu slask.sport.pl komisarz Marek Słomski, rzecznik gliwickiej komendy.

NAGRANIE ZE STADIONU [TYLKO OD 18 LAT]: