Do przerwy Polacy prowadzili 2:0 po bramce Bartosza Kapustki i Roberta Lewandowskiego z rzutu karnego.

W pierwszej połowie rozgrywaliśmy mecz według naszego scenariusza. Przejęliśmy kontrolę nad meczem i cierpliwie, konsekwentnie graliśmy piłką. Stwarzaliśmy sobie sytuacje na 3:0, 4:0. Trzeba postawić kropkę nad "i". Nie można tracić dwóch bramek prowadząc 2:0. Kilka strat piłki spowodowało, że drużyna Kazachstanu stworzyła sobie sytuacje bramkowe – powiedział Nawałka na pomeczowej konferencji prasowej.

Po zmianie stron gra biało-czerwonych diametralnie się zmieniła. W efekcie gospodarze doprowadzili do wyrównania.

Przed meczem staraliśmy się przestrzec zawodników, aby nie przyjmować stylu gry Kazachów, którzy grali chaotycznie. Mieliśmy kontrolować mecz poprzez posiadanie piłki. W drugiej połowie, po stracie piłki, brakowało korekt naszych błędów. Przy stanie 2:2 Kazachowie cofnęli się i pilnowali tego wyniku. Nam zabrakło recepty na strzelenie kolejnej bramki, choć mieliśmy swoje sytuacje, jak słupek Kuby Błaszczykowskiego – przyznał selekcjoner.

Reklama

W końcówce spotkania to ponownie polski zespół miał przewagę, ale nie był w stanie zdobyć zwycięskiej bramki.

Reklama

Przy stanie 2:2 przejęliśmy inicjatywę i staraliśmy się rozgrywać piłkę. Jednak bardzo trudno było rozegrać dokładną akcję, bo przeciwnik skupił się na defensywie. To nas nie usprawiedliwia. Jesteśmy rozczarowani tym wynikiem. Nie ma co popadać w pesymizm. Nawet przez myśl nie przechodzi nam, że nie zakwalifikujemy się do mistrzostw świata. Trzeba przyjąć to na klatę, bo przed nami kolejne mecze. Jedziemy dalej, bo to początek eliminacji – podkreślił Nawałka.

Dodał, że wynik rozczarował polskich piłkarzy.

Mieliśmy mecz pod kontrolą, ale zabrakło konsekwencji i cierpliwości. Kubeł zimnej wody przyda nam się wszystkim. Tak doświadczona drużyna nie może tracić dwóch goli. Zawodnicy są źli, bo bardzo dużo sytuacji wypracowaliśmy. Żeby utrzymać korzystny wynik trzeba strzelić więcej bramek – przyznał.

Dwukrotnie w poprzeczkę trafił Arkadiusz Milik.

Arek dochodził do kilku sytuacji strzeleckich. Stracił piłkę w początkowej fazie akcji przy stracie pierwszej bramki. Jednak na analizę przyjdzie czas – zakończył Nawałka.