Kto według pana wygra mistrzostwa świata, które zostaną rozegrane w Rosji?
To trudne pytanie. Ciężko powiedzieć. Nie ma jednego zdecydowanego faworyta. Kandydatów jest wielu. W walce o końcowy triumf na pewno będą się liczyć Niemcy, Brazylijczycy i Hiszpanie. Nie wolo zapominać też o Francuzach czy Argentyńczykach. A zawsze może pojawić się jakiś "czarny koń". Na Euro 2016 we Francji, kto stawiał na Portugalię?

Reklama

To kto w Rosji może być takim "czarnym koniem"?
O tym przekonamy się po pierwszych meczach. One pokażą, kto w jakiej jest formie i jaką siłą dysponuje. Teraz to trochę takie wróżenie z fusów. Ja oczywiście chciałbym, żeby byli nim Polacy.

Właśnie na co stać karę Adama Nawałki?
Na pewno nie jedziemy do Rosji w roli chłopców do bicia. Nasza reprezentacja jest na 8. miejscu w rankingu FIFA. Oczywiście on nie jest miarodajny, bo czy biało-czerwoni są lepsi od Hiszpanów? Jednak jakby na to nie patrzeć, zaliczamy się do czołówki. Wyjście z grupy to absolutne minimum. Jeśli go zabraknie, to nie śpiewajmy, że "nic się nie stało".

Reklama

Który z grupowych przeciwników będzie najgroźniejszy?
Powiem inaczej. Z żadnym nie będzie łatwo wygrać. Senegal jest silny fizycznie. Do tego ci chłopcy potrafią grać w piłkę i mają w swoim zespole kilka gwiazd. Kolumbia ma ich jeszcze więcej, a Japonii nie wolno lekceważyć. Przypomnę, że dwa ostatnie mecze z reprezentacją tego kraju przegraliśmy. Pierwsze z tych spotkań zakończyło się porażką 0:5.

Załóżmy optymistyczny wariant i MŚ 2018 nie kończą się dla nas po trzech meczach. Co dalej?
Dalej wszystko jest możliwe. Serio! To turniej. Można mieć wielkie szczęście, albo ogromnego pecha. Grać pięknie, wygrywać po 3:0 i potknąć się na kimś teoretycznie słabszym. Na ostatnim Euro ktoś się spodziewał, że Islandia w 1/8 finału wyeliminuje Anglię? Portugalia do finału doszła w mękach i ostatecznie została mistrzem Europy. Dlatego tak ważne jest wyjście z grupy. Styl nie ma znaczenia.

Reklama

Jeśli Polacy awansują to w kolejnej fazie mundialu trafią prawdopodobnie na Anglików lub Belgów.
Wolałbym mierzyć się z tymi drugimi. Co prawda Belgia według rankingu FIFA jest trzeci zespołem na świecie, a Anglia w tym notowaniu zajmuje 12. miejsce, ale nam z Anglikami gra się bardzo ciężko. Graliśmy z nimi często, a wygraliśmy tylko raz i to bardzo dawno temu. Zdecydowanie lepiej wiedzie się nam przeciwko Belgom. Dlatego lepiej, jak trafimy na nich.

Odwołuje się pan do przeszłości, a czy obecna reprezentacja naszego kraju jest silniejsza od tej, w której grał Grzegorz Lato?
To są zupełnie inne czasy. Piłka nożna bardzo się zmieniła. Takie przełożenie jeden do jednego, czy "Orły Górskiego" pokonałyby kadrę Nawałki, są bez sensu. Tak samo nie wolno porównywać mnie do Roberta Lewandowskiego. Może ja przy obecnych metodach treningowych strzelałbym jeszcze więcej goli, a może "Lewy" w moich czasach nie osiągnąłby tego, co teraz. To zawsze będzie tylko gdybanie. Ale powiem panu jedno. Żeby w ogóle zacząć jakieś porównania reprezentacji, w której ja grałem z obecną, to kadra Nawałki musi coś zdobyć. Sam awans na Euro czy mundial nie jest wynikiem, który przejdzie do historii.

Wspomniał pan o Lewandowskim. Bez jego goli o sukces w Rosji będzie ciężko.
Nie chce i nie lubię krytykować, ale nie oszukujmy się, bez Lewandowskiego ta drużyna nie istnieje. Pokazały to choćby ostatnie mecze towarzyskie z Nigerią, Koreą i Chile. Gdy nasz kapitan był na boisku, to gra biało-czerwonych opierała się na nim i kręciła wokół niego. Po jego zejściu z murawy wszystko siadało. Niby jak patrzymy na skład reprezentacji Polski, to widzimy piłkarzy, którzy grają w dobrych zagranicznych klubach. Ale właśnie, czy grali? Błaszczykowski przez długi czas leczył kontuzję. Jego forma jest zagadką. Przez dłuższą część sezonu z urazami zmagali się też Piszczek i Milik. Krychowiak i Grosicki meli poważne problemy z regularną grą w swoich zespołach. Zieliński na boisku częściej pojawiał się jako rezerwowy niż wychodził w podstawowym składzie. Do tego jeszcze ta historia z kontuzją Glika. Spokojnym można chyba być chyba tylko o obsadę bramki. Zarówno Szczęsny, jak i Fabiański gwarantują odpowiedni poziom.

Czy Lewandowski ma szanse powtórzyć pana wyczyn z 74 roku i zostać królem strzelców na mundialu?
Życzę mu tego z całego serca.