Można powiedzieć, że obecnie Lewandowskiego stać na wszystko, ale nie zawsze tak było. Pamiętam czasy, kiedy mieszkaliśmy z Anią w komunalnym 45-metrowym mieszkaniu na Bielanach. Moim pierwszym autem był Fiat Bravo. Ania jeździła Matizem. Zarabialiśmy wtedy niedużo, starczało na bieżące potrzeby. Potem były coraz większe i większe pieniądze, ale wiemy też jak to jest, kiedy tych pieniędzy po prostu nie ma - podkreślił w rozmowie z "Wprost" napastnik Bayernu Monahium.

Reklama

Jednak od kilku lat finansowa sytuacja Lewandowskich uległa "znacznej" poprawie. Piłkarz nie zamierza ukrywać, że dużo zarabia i robić "biedy" na pokaz. Nie będę przepraszał nikogo za to, że zarabiam, a w Polsce ludzie często myślą, że muszą przepraszać za to, że mają pieniądze. Nie kupiłem też sobie Ferrari po to, żeby trzymać je w garażu. Nie będę przepraszać za to, że ciężko pracowałem i doszedłem do momentu, w którym jestem - podkreślił "Lewy".