Gospodarze wystąpili w najsilniejszym możliwym składzie. Jako młodzieżowca trener Zbigniew Smółka zdecydował się wystawić niespełna 19-letniego Kacpra Krzepisza, który bronił także w dwóch poprzednich pucharowych konfrontacjach.

W Jagiellonii młodzieżowcem był napastnik Patryk Klimala, po raz pierwszy od ostatniego meczu Ligi Narodów Polski z Portugalią zagrał skrzydłowy Przemysław Frankowski, a między słupkami, podobnie jak we wcześniejszych spotkaniach PP, miejsce zajął Grzegorz Sandomierski. Na ławce rezerwowych zasiedli pomocnicy, Martin Pospisil i Arvydas Novikovas.

Reklama

Te drużyny zmierzyły się w tym sezonie już dwa razy i oba mecze ekstraklasy zakończyły się sukcesem wicemistrzów Polski. 29 lipca „Jaga” wygrała w Gdyni 2:0, a w ostatniej kolejce triumfowała w piątek na własnym stadionie 3:1.

Mecz sprzed pięciu dni, chociaż rozgrywamy był w trudniejszych warunkach, na bardzo zmrożonym boisku, na pewno stał na lepszym poziomie. Więcej było składnych akcji i szybszej gry, natomiast dzisiaj celem obu drużyn był awans i tylko to się liczyło – powiedział trener ekipy z Białegostoku Ireneusz Mamrot.

Reklama

Cztery gole we wcześniejszych spotkaniach Arki z Jagiellonią strzelił reprezentant młodzieżówki Karol Świderski, ale tym razem o sukcesie gości przesądzili inni piłkarze. W 75. minucie po podaniu Tarasa Romańczuka pierwszą bramkę zdobył Cillian Sheridan, a 11. minut później wynik ustalił Klimala, który dobił strzał Frankowskiego.

W tym momencie gospodarze grali w „10”, bowiem w 71. minucie za uderzenie Bodvara Bodvarssona czerwoną kartkę otrzymał Adam Deja. To był przełomowy moment, bo za chwilę strzeliliśmy gola. Cieszymy się ze zwycięstwa, bo także w tych rozgrywkach zamierzamy zajść jak najdalej. Był to jednak dla nas trudny mecz, bo trafiliśmy na wymagającego rywala. Radość z awansu zmąciła tylko poważna kontuzja Ivana Runje – dodał szkoleniowiec „Jagi”.

Wyjątkowo niezadowolony był po meczu trener gospodarzy. Muszę pogratulować drużynie dobrego spotkania, bo do momentu kretyństwa, które się wydarzyło, czyli czerwonej kartki dla Adama Deji, który do tej pory grał przyzwoity mecz, mieliśmy bardzo dużą przewagę i bramka dla nas była kwestią chwili. Zrobiliśmy wiele, żeby awansować do kolejnej rundy, ale zawiodła jednostka. Wszyscy przegrywamy, wszyscy popełniamy błędy i muszę przeprosić kibiców za jego zachowanie, bo to jest w miarę młody zawodnik – skomentował Smółka.

Szkoleniowiec Arki zapewnił, że tej sytuacji na pewno nie pozostawi bez reakcji. To jest Puchar Polski, to jest historia, to są marzenia. To jest trudny moment dla mnie, dla zespołu i dla Adama. Nie mogę jednak mieć pretensji do drużyny tylko muszę mieć pretensję do jednostki. Nie wstydziłem się za Arkę, tylko wstydziłem się za piłkarza, którego chciałem mieć w klubie. Będą wyciągnięte grube konsekwencje, bo to jest bardzo poważna sprawa. Zapewniam, że Deja takiego błędu już nie popełni, albo będzie to jego ostatni błąd. Musimy eliminować głupotę – podsumował Smółka.