Mogę to potwierdzić. To była na pewno trudna decyzja. Dla mnie obaj, Wojtek i Łukasz Fabiański, są numerem pierwszym, ale z uwagi na przepisy możemy wystawić tylko jednego. Teraz zdecydowaliśmy się na wystawienie Wojtka. To jest wybór na pierwsze półrocze. Jak już wcześniej mówiłem, jeżeli chodzi o obsadę bramki zawsze będziemy patrzeć na okres czterech-pięciu miesięcy - powiedział Brzęczek podczas środowej konferencji prasowej na Ernst-Happel-Stadion.

Reklama

Więcej szczegółów dotyczących pierwszej jedenastki, m.in. obsady ataku, nie chciał ujawnić. Mam dwa plany ustawienia drużyny, czyli 4-2-3-1 i 4-4-2. Tyle możemy zdradzić, w takich systemach graliśmy jesienią i wciąż chcemy z nich korzystać – odparł selekcjoner. Jak dodał, przywiózł tutaj drużynę lepszą drużynę niż była ponad pół roku temu. Zwrócił uwagę na coraz silniejszą pozycję wielu kadrowiczów w ich klubach.

Myślę, że na pewno mamy lepszy zespół. Decydujące jest to, czy ta drużyna pokaże to już w czwartek. Oczywiście bardzo na to liczymy. Miniony rok, mistrzostwa świata i te mecze jesienne nie były udane, szczęśliwe. Rozczarowanie było bardzo duże. Ale myślę, że właśnie jesienią pokazaliśmy, jaki drzemie w nas potencjał. Dzisiaj sytuacja kadrowa i pozycja poszczególnych piłkarzy w ich klubach jest zdecydowanie silniejsza i teraz naszym największym wyzwaniem jest to, żeby tę jakość zawodników z klubów wykorzystać w stu procentach dla reprezentacji, do zdobywania punktów. Być silną grupą ludzi na boisku i poza nim. Bez woli walki i determinacji w eliminacjach, szczególnie w meczu z takim zespołem jak Austria, nie ma czego szukać. Jutro same umiejętności nie wystarczą, musi być też zaangażowanie na najwyższym poziomie - zaznaczył.

Selekcjoner zna doskonale austriacki futbol. Występował tu jako piłkarz - w kilku klubach - w latach 1995-98 i 2000-07. Austriaccy dziennikarze wspominają go do dziś jako prawdziwego lidera i świetnego gracza drugiej linii. Biorąc to wszystko pod uwagę, chyba trudno o lepszego rywala w pierwszym dla Brzęczka spotkaniu o punkty.

Reklama

Mam nadzieję, że tak będziemy mówić również po meczu. Na pewno patrząc na to, ile lat tu spędziłem i jaki to był dla mnie okres, sportowy i nie tylko, wspominam to z wielkim sentymentem. Było wiele ciekawych przeżyć. Ale oczywiście wydarzenia sprzed kilkunastu lat nie będą miały żadnego wpływu na to, co wydarzy się w czwartek. Wszyscy jesteśmy świadomi tego, jak silną reprezentacją jest drużyna Austrii, szczególnie u siebie – przyznał.

Jakie, jego zdaniem, są największe atuty rywali? Przygotowanie fizyczne, wola walki i stadion na Praterze, który dodaje skrzydeł. Wbrew opinii, że to drużyna średniej klasy, ja uważam, iż ten zespół zrobił duży postęp. Stanowi ciekawe połączenie doświadczonych piłkarzy i tych utalentowanych, dopiero wchodzących do zespołu. Nie możemy skupiać się tylko na naszej ofensywie. Decydująca będzie agresywna i zdecydowana gra w defensywie. Jak wspomniałem, same umiejętności nie wystarczą. Musi być też ogromne zaangażowanie - podkreślił.

A o tym, że na pewno przydały mu się lata spędzone w Austrii, można było przekonać się podczas środowej konferencji, gdy Brzęczek kilka razy pomógł siedzącemu obok tłumaczowi… Po konferencji z selekcjonerem kadrowicze przeprowadzili trening na Ernst-Happel-Stadion, otwarty dla mediów przez kwadrans.

Reklama

Początek pierwszego meczu obu drużyn w eliminacjach Euro 2020 o godz. 20.45.