"Bubi" zjawił się pierwszy raz podczas meczu Finlandii w czerwcu tego roku. Ptak dwa razy usiadł na poprzeczce bramki Belgów, a piłkarze gospodarzy dwukrotnie trafili do siatki.

Dzisiaj Finowie liczą na powtórkę z historii. Choć sowy już dawno nikt nie widział, to kibice mają nadzieję, że "Bubi" zjawi się na Stadionie Olimpijskim. Oby nasi piłkarze nie przestraszyli się obecności ptaka przynoszącego szczęście i wygrali z ekipą "Suomi".

Reklama