Mecz nie stał na najwyższym poziomie, a biało-czerwoni wygrali po dość przypadkowym golu, zdobytym przez Krzysztofa Piątka na początku drugiej połowy.

"Cieszymy się z trzech punktów, nie straciliśmy bramki, ale wszyscy - cały sztab i zawodnicy - zdajemy sobie sprawę, że możemy grać o wiele lepiej. Są momenty dobrej gry, ale są też takie, kiedy nie realizujemy tego, co sobie zakładamy. To kolejny materiał do analizy" - przyznał Brzęczek na antenie Polsatu Sport.

Do końca pierwszej połowy w składzie Polski był tylko jeden napastnik - kapitan Robert Lewandowski. Od początku drugiej na placu gry pojawił się także Piątek. Selekcjoner biało-czerwonych nie zgodził się jednak, że kluczem do zwycięstw jest gra dwoma piłkarzami w ataku.

Reklama

"To jest uzależnione od realizacji zadań taktycznych. W pierwszej połowie nie realizowaliśmy tego, co mieliśmy przygotowane, źle rozgrywaliśmy, mimo że w wielu momentach przeciwnik ustawiał się tak, jak tego oczekiwaliśmy. Nie wykorzystywaliśmy wolnych stref w bocznych sektorach, podania były niedokładne i nie potrafiliśmy stworzyć wielu sytuacji. Ale to potwierdza, że jesteśmy w stanie reagować, zmieniać system, co to przynosi efekty" - zaznaczył Brzęczek.

Po trzech kolejkach Polska ma dziewięć punktów i bilans goli 4-0. Zajmuje pierwsze miejsce w tabeli grupy G.

Reklama

"To duży plus, ale będziemy pracować z pełną pokorą i świadomością tego, co przed nami, nad poprawą tych elementów gry, bo to potrafimy. Cały czas szukamy rozwiązania problemów z konsekwencją, przydarzają nam się proste straty, które powodują, że przeciwnik może nas skontrować" - ubolewał trener biało-czerwonych.

Jego zespół podejmie w poniedziałek reprezentację Izraela, która w piątek pewnie pokonała w Rydze Łotwę 3:0 i ma siedem punktów. Wszystkie bramki uzyskał Eran Zahavi, który może pochwalić się siedmioma trafieniami w trzech meczach eliminacji.

"Liczymy na to i oczekujemy tego, żeby płynność gry była zdecydowanie lepsza. Po układzie tabeli widać, że Izraelczycy są bardzo dobrą drużyną. Praca trenera Andreasa Herzoga przynosi szybko efekty. Ten zespół jest bardzo dobry jeśli chodzi o poruszanie się, kreowanie sobie sytuacji. Ma supersnajpera, który dziś też strzelił trzy bramki. To bardzo niebezpieczny rywal i na pewno, jeśli chcemy zdobyć punkty, musimy podnieść nasz poziom gry w porównaniu do tego, jaki prezentowaliśmy dziś" - przestrzegł.

Spotkanie na PGE Narodowym rozpocznie się o godzinie 20.45. Pozostałe pary tej grupy utworzą Macedonia Północna i Austria oraz Łotwa i Słowenia.