Selekcjoner Jerzy Brzęczek powołał tym razem kilku zawodników grających w reprezentacji młodzieżowej Czesława Michniewicza, a w tym gronie jest absolutny debiutant z angielskiego drugoligowca Derby County.

"Przyjechałem powalczyć o pierwszy skład, ale nie nastawiam się, że któreś z najbliższych dwóch spotkań rozpocznę od początku. Pierwsze powołanie jest ważne, ucieszę się nawet z kilkuminutowego debiutu. Chciałbym już teraz dołożyć cegiełkę do sukcesów reprezentacji, a niebawem ustabilizować w niej swoją pozycję" – zaznaczył Bielik w rozmowie z dziennikarzami na zgrupowaniu w Warszawie.

Biało-czerwoni zmierzą się w piątek w Lublanie ze Słowenią i trzy dni później z Austrią w Warszawie.

Reklama

Od zawodnika, który mając 17 lat wyjechał z Polski, a wcześniej zdążył zagrać w Legii Warszawa (był też piłkarzem Lecha Poznań), bije pewność siebie. Czasami jednak wyraźnie gryzie się w język, zwłaszcza mówiąc o czekającej go rywalizacji ze starszymi i bardziej doświadczonymi kadrowiczami.

Reklama

"Mam nadzieję, że jeśli dostanę szansę od trenera Brzęczka, to ją wykorzystam. Zresztą żaden piłkarz przyjeżdżający na zgrupowanie pierwszej kadry nie chce być kimś od +robienia+ atmosfery czy zapychającym protokół meczowy. Jestem typem gracza, który chce przebywać na boisku, zresztą nie jestem przyzwyczajony do ławki rezerwowych. A gdyby tak się stało, że w ogóle nie zagram, po prostu wracam do klubu, ciężko pracuję na treningach oraz meczach i walczę o następne powołanie. W moim wieku najważniejsze są minuty spędzone na murawie" - podkreślił.

Reklama

Jego naturalnym konkurentem do miejsca w składzie wydaje się Grzegorz Krychowiak.

"Nie chcę się do nikogo porównywać. Fajnie byłoby jak byśmy razem grali, a nie jeden kosztem drugiego. Mógłbym wystąpić nawet na +dziesiątce+, czyli jako ofensywny pomocnik, byle grać" – dodał.

Bielik przekonywał, że pierwsze powołanie to tak naprawdę tylko wstęp. Zaznacza, że był przekonany, iż kiedy będzie grał regularnie w klubie i zdrowie będzie dopisywać, wówczas trenerzy reprezentacji wyślą mu powołanie, prędzej czy później.

"Chciałbym ustabilizować swoją pozycję w kadrze narodowej, grać coraz lepiej, strzelać bramki. Oczywiście będę podpatrywał zawodników z doświadczeniem w reprezentacji, ale jestem zdania, że nawet najbardziej doświadczeni piłkarze mogą się czegoś nauczyć od innych. Dlatego nigdy nie powiem, że jestem gorszy. Będę chciał to pokazać na treningach i szkoleniowcowi, i kolegom. Wierzę, że mam na tyle umiejętności, że mogę zostać tutaj, w pierwszej reprezentacji. A jeśli trzeba będzie wrócić do zespołu trenera Michniewicza, to stawię się na zgrupowaniu +młodzieżówki+" – tłumaczył.

Ostatni sezon Bielik spędził w Charlton Atheltic, na trzecim poziomie rozgrywkowym w Anglii. Był do tego zespołu, z którym awansował szczebel wyżej, wypożyczony z Arsenalu Londyn. Kilka tygodni temu angielskie media poinformowały, że Polak oficjalnie został wytransferowany do Derby Country, a "Kanonierzy" mogą zarobić nawet 10 mln funtów.

"Podpisałem pięcioletni kontrakt i moją ambicją jest awans z Derby Country do Premier League. Gdyby nie udało się w tym sezonie, spróbujemy za rok. Gdyby znów nie powiodło się, może wtedy zainteresuje się mną któryś z klubów elity. Tak czy inaczej, w niedługim czasie mogę dojść do angielskiej ekstraklasy. Marzeniem były występy w niej z Arsenalem, ale jak się okazało musiałem zboczyć z tej ścieżki" – nadmienił.

Polacy z kompletem 12 punktów prowadzą w tabeli eliminacyjnej grupy G. Nad drugim Izraelem mają pięć punktów przewagi.