Podopieczni trenera Andrija Szewczenki w eliminacjach prezentują rewelacyjnie. Z siedmiu meczów wygrali sześć, a jeden zremisowali.

Spotkanie z Portugalią zaczęli od mocnego uderzenia. Już w szóstej minucie prowadzenie dał im Roman Jaremczuk. W 27. podwyższył Andrij Jarmołenko i kibice gospodarzy mogli myśleć o świętowaniu we wtorek awansu na Euro 2020.

Reklama

Choć później inicjatywa zdecydowanie należała do Portugalii, to gości stać było tylko na honorowe trafienie. W 72. minucie rzut karny wykorzystał Ronaldo. Na jego dorobek 700 goli składa się 450 dla Realu Madryt, 118 dla Manchesteru United, 95 dla drużyny narodowej, 32 dla Juventusu Turyn oraz pięć dla Sportingu Lizbona.

Reklama

Ukraina kończyła mecz w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Tarasa Stepanenki w 72. minucie, ale szczęśliwie utrzymała prowadzenie. Zespół z Półwyspu Iberyjskiego blisko wyrównania był w doliczonym przez sędziego czasie gry, kiedy w poprzeczkę trafił Danilo.

Ukraina na Euro zagra po raz trzeci z rzędu. Z grupy B prawdopodobnie i tak dołączy do niej Portugalia, która w tabeli jest druga z punktem przewagi nad Serbią. W listopadzie obrońcy tytułu podejmą Litwę i zagrają na wyjeździe z Luksemburgiem. Wpadki w tych meczach byłyby sensacją.

Reklama

Serbia w poniedziałek pokonała na wyjeździe Litwę 2:1. Dla gości obie bramki zdobył Aleksandar Mitrovic, a autorem honorowej dla Litwy był Donatas Kazlauskas.

W grupie A blisko awansu jest Anglia. "Wyspiarze" na wyjeździe rozbili Bułgarię 6:0 i w zestawieniu mają trzy punkty przewagi nad Czechami oraz cztery nad Kosowem. Po dwie bramki zdobyli Ross Barkley i Raheem Sterling, a po jednej dołożyli Marcus Rashford oraz Harry Kane. To najwyższa w historii porażka Bułgarii u siebie.

Jednak zamiast o strzeleckim popisie Anglików, więcej miejsca media pewnie będą poświęcać wybrykom bułgarskich kibiców. Z powodu rasistowskich przyśpiewek spotkanie w pierwszej połowie dwukrotnie było przerywane.

W drugim meczu Kosowo wygrało z Czarnogórą 2:0 po bramkach Amira Rrahmaniego i Vedata Muriqiego.

W Paryżu o prymat w grupie H zmierzyły się Francja i Turcja. Zwycięstwo gospodarzom dałoby awans na Euro, ale "Trójkolorowi" jedynie zremisowali 1:1. Prowadzenie w 76. minucie dał im Olivier Giroud, a w 82. wyrównał Kaan Ayhan.

Obie drużyny mają po 19 punktów, jednak w tabeli prowadzi Turcja, która ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań. Cztery punkty do prowadzącej dwójki traci Islandia. Po bramkach Arnora Sigurdssona i Kolbeinna Sigthorssona wygrała z Andorą 2:0.

Ostatnia w październiku porcja eliminacyjnych spotkań - we wtorek. Przed szansą zapewnienia sobie awansu staną Hiszpanie oraz Irlandczycy.