W tej fazie PP zawodnicy Lechii trafili na jednego z najniżej notowanych rywali, czyli plasującą się na przedostatnim, 17. miejscu w grupie czwartej trzeciej ligi Chełmiankę, która w 14 meczach zdobyła osiem punktów. W pierwszej rundzie ekipa z Chełma wyeliminowała po rzutach karnych Znicza Pruszków, a broniący tego trofeum biało-zieloni okazali się lepsi 3:2 w Wejherowie od także występującego w drugiej lidze Gryfa.

Reklama

Ten triumf nie przyszedł gdańszczanom łatwo, bo już po pięciu minutach gospodarze prowadzili 2:0. Na początku drugiej połowy, po trafieniach Macieja Gajosa, przyjezdni doprowadzili do wyrównania, a zwycięskiego gola strzelił w 89. minucie Flavio Paixao.

Do konfrontacji z Chełmianką Lechia nie przystąpi jednak w zbyt dobrych nastrojach. Podopieczni trenera Piotra Stokowca nie wygrali w ekstraklasie trzech kolejnych spotkań – zanotowali w nich dwa remisy i porażkę. W dwóch ostatnich meczach jego drużyna prowadziła w Gdyni z Arką 2:0 oraz u siebie 1:0 z Górnikiem Zabrze, ale zdołała zainkasować tylko po punkcie.

Reklama

47-letni szkoleniowiec zapewnia, że w pucharowym meczu nie należy w Lechii spodziewać się wielu zmian w podstawowym składzie. Na pewno dojdzie do jednej roszady, bo w bramce zamiast Dusana Kuciaka tradycyjnie stanie Zlatan Alomerovic. Poza tym kontuzjowani są Mario Maloca i Jaroslav Mihalik, a Żarko Udovicic został za otrzymaną w derbach z Arką czerwoną kartkę zdyskwalifikowany do końca roku.

„Za wielu rotacji w środę nie przewiduję, na co wpływ ma także fakt, że wyciągamy wnioski po ostatnim pucharowym spotkaniu w Wejherowie” – wyjaśnił.

Reklama

Trener gdańskiego zespołu nie widzi problemu w tym, że zwiększyła się częstotliwość meczów z udziałem Lechii, a do tego doszły także dalekie podróże.

„Gramy co trzy dni, ale piłkarze nie powinni mieć z tym problemu. Biorą za to pieniądze i muszą być na taki wysiłek przygotowani. Naszym obowiązkiem jest przejść do następnej rundy” – podkreślił.

W sobotę o 17.30 Lechia zmierzy się na wyjeździe w meczu ekstraklasy z Cracovią, ale gdańszczanie nie zostaną na południu Polski. Biało-zieloni lecą we wtorek do Lublina samolotem czarterowym i od razu po spotkaniu z Chełmianką, które rozpocznie się o 13, wracają do domu. Z kolei w piątek pojadą do Krakowa pociągiem.