Strzelił pan osiem goli w ośmiu meczach Bayernu w Bundeslidze. A jeszcze nie tak dawno narzekał pan, że nie jest w stanie dogadać się z kolegami z drużyny
Z niemieckim idzie mi coraz lepiej. Wprawdzie ostatnio nie miałem czasu na naukę, bo gramy co trzy dni, ale już rozumiem, co się do mnie mówi. Kibice podchodzą do mnie na ulicy, dziękują, że przeszedłem do Bayernu, a na koniec rzucają „grazie”. Czasami mówią tak szybko, że nie nadążam. Nie wydaje mi się jednak, aby mnie krytykowali, bo chyba nie daję im powodu.

We Florencji noszono pana na rękach. Nie tęskni pan za tym miastem?
W Monachium czuję się trochę jak we Florencji, bo mieszkam z narzeczoną w zabytkowej części miasta. Tęsknię za włoskim klimatem, naszą kuchnią, stylem życia, ale fascynuje mnie odkrywanie innych kultur. Jak graliśmy w Bremie, to kibice przez cały czas dopingowali swój zespół, nawet jak Werder z nami przegrywał. Gdy odjeżdżaliśmy ze stadionu, to miejscowi fani pożegnali nas oklaskami. Fascynujące!

W Bundeslidze wygrywacie niemal z każdym. Trudno będzie w tym sezonie zatrzymać Bayern?

Nikt nas nie zatrzyma. Zdobędziemy mistrzostwo Niemiec i Puchar UEFA. Bayern wygra to, co ma wygrać, a ja po raz drugi zdobędę „Złoty But” dla najlepszego strzelca w Europie (śmiech).

Gdy mowa o reprezentacji Włoch, już tak często się pan nie uśmiecha.

Oj, ciężko nam idzie, ale najważniejsze, że zwyciężamy w eliminacjach. Gdy graliśmy na mundialu, mało kto nas traktował jak faworyta. Teraz rywale robią wszystko, aby ograć mistrza. Do tego dochodzą roszady w składzie, ciągła krytyka mediów i wielkie oczekiwania fanów, którzy chcą, abyśmy w każdym meczu grali jak mistrzowie świata.

Wytrzymuje pan presję?
Dla mnie to dosyć trudna sytuacja. Media pisały, że reprezentacja grała słabo, bo nie było Toniego. Teraz Toni wyzdrowiał i ludzie traktują mnie jak zbawcę narodu. Na szczęście po boisku nie biegam sam.

Patrząc na skład powołany przez selekcjonera Roberto Donadoniego, można dojść do wniosku, że w reprezentacji Włoch do głosu dochodą młodzi.
Spokojnie, powoli. Jestem w tej kadrze najstarszy i nie zamierzam nikomu ustępować miejsca. Ale to prawda, że Donadoni nie ma problemów z doborem młodych piłkarzy. Podobnie zresztą jak wszyscy jego poprzednicy.

Wielu włoskich piłkarzy szuka szczęścia za granicą. Niepokoi to pana?
Szkoda, że takie talenty jak Giuseppe Rossi muszą wyjeżdżać do Hiszpanii, aby ich doceniono. Do niedawna żaden włoski klub nie wypuściłby z rąk takiego skarbu. Ale czasy się zmieniły. W Niemczech jest inaczej. Tutaj młodzi piłkarze mają więcej okazji, aby się popisać. Na szczęście nie kosztem 30-letniego Toniego (śmiech).
















Reklama