Zaniepokojonych fanów Arsenalu uspokajamy. Hiszpan na szczęście nie kupuje tej, delikatnie mówiąc, odważnej bielizny dla siebie, ale dla swojej dziewczyny, która raz na jakiś czas odwiedza go w Londynie.

"Jestem normalnym facetem i przysięgam, że nie mam żadnych gwiazdorskich manier, które często zdarzają się u znanych piłkarzy" - powiedział pomocnik Kanonierów. "Kiedy Carla przyjeżdża z Hiszpanii, po prostu idziemy na zakupy do najnormalniejszych na świecie sklepów" - dodał 20-latek.

Reklama

Co do tego, że z Fabregasa jest równy gość, nie mamy wątpliwości. Czy jednak o sex shopach można powiedzieć, że są "najnormalniejsze na świecie"? To już chyba kwestia dyskusyjna.