"Janusz W. często przychodził i mówił, że potrzebuje kasy na <organizację> meczów" - mówi "Gazecie Wyborczej" działacz z Nowego Dworu. "Jednak mam wrażenie, że często W. większą część pieniędzy na łapówki zostawiał dla siebie. Liczył, że drużyna i tak wygra" - podkreśla.

Reklama

>>>Czy Janusz W. pójdzie za kraty?

Dziennikarze rozmawiali z dwoma z sędziów, którzy prowadzili spotkania Świtu, gdy trenerem zespołu był Janusz W. Obydwaj stanowczo zaprzeczają, że brali jakiekolwiek pieniądze za ustawianie meczów.

"Nie znam żadnego działacza Świtu. Nikt z przedstawicieli tego klubu ani trener W. nigdy nie obiecywali mi pieniędzy ani ich nie wręczali" - zarzeka się Grzegorz Gilewski, sędzia międzynarodowy, który prowadził mecz Świtu z Polonią Warszawa wygrany przez zespół trenera W. 2:1.

Reklama

&gt;&gt;&gt;Zobacz, które mecze mógł kupić Janusz W.

Jarosław Żyro prowadził spotkanie Świtu z Odrą Wodzisław. On również zaprzecza, że wziął jakiekolwiek pieniądze. "To kompletne bzdury" - oburza się arbiter.

Według mediów ustawienie jednego meczu miało kosztować od 20 do 30 tysięcy złotych.