Piłkarze gdańskiego klubu mają o co grać. Sześćdziesiąt procent obiecanych premii za zwycięstwa i remisy od razu trafi do ich kieszeni. Kolejne dwadzieścia procent zostanie wypłacone im wtedy, gdy Lechia zajmie na koniec sezonu czwarte, piąte lub szóste miejsce. Lokata w pierwszej trójce oznaczać będzie wypłatę pozostałych 40 procent. Zakładając, że do lokaty na podium potrzeba około 60 punktów, łatwo policzyć, że np. przy osiemnastu zwycięstwach i sześciu remisach do kieszeni zawodników trafią dodatkowo blisko trzy miliony złotych. A gdyby udało im się zdobyć tytuł, zarobiliby okrągłą w sumie aż siedem milionów złotych!

Reklama

To jeszcze nie wszystko. Lechiści mogą zarobić jeszcze więcej jeśli uda im się wywalczyć pucharu Polski oraz przyciągnąć opłacalną dla klubu liczbę kibiców na PGE Arenę. Za toteż przewidziano dla piłkarzy ekstra premię w nieznanej jednak wysokości. Na pewno jednak opłaci się im się grać tak, żeby jak najwięcej fanów zasiadało na trybunach stadionu w Letnicy.
Wysokie premie dla Lechii mają być wystarczającą motywacją, by walczyć o europejskie puchary. "Chcemy się tam dostać poprzez ligę bądź krajowy puchar. Zawsze mierzymy wysoko" - podkreśla prezes klubu Maciej Turnowiecki. Cele są więc wysokie, ale trzeba też pamiętać, że w ostatnich dwóch sezonach też stawiano przed drużyną pewne zadania, na pewno mniej wymagające, ale trenerowi Tomaszowi Kafarskiemu nie udało się ich zrealizować, choć były na wyciągnięcie ręki. Do trzech razy sztuka?

>>>Czytaj także: Znów masa powrotów do Polski