W tym momencie Piast prowadził 1:0 po golu Mateusza Szczepaniaka głową w 49. minucie.

Październikowe derbowe spotkanie tych zespołów w Zabrzu skończyło się wygraną Górnika 1:0 po kontrowersyjnym rzucie karnym. Za protesty wyleciał wtedy z boiska bramkarz gliwiczan Jakub Szmatuła, ukarany potem czterema meczami dyskwalifikacji. To dodawało pojedynkowi dodatkowego „smaczku”, chociaż i tak rywalizacja gliwicko–zabrzańska zawsze wywoływała sporo emocji.

Reklama

Początek roku oba zespoły miały identyczny, ale dzięki świetnej jesieni zdecydowanie wyżej w tabeli znalazł się Górnik. Gliwiczanie „wiosną” walczą o utrzymanie, goście o czołowe lokaty. W pierwszej połowie kibice skupili się na obrzucaniu nawzajem stekiem „bluzgów”, mimo apelów spikera. Na boisku niewiele ciekawego się działo. Więcej pracy miał bramkarz Piasta, który musiał interweniować po dwóch mocnych uderzeniach z daleka Damiana Kądziora i kilku dośrodkowaniach Rafała Kurzawy.

Reklama

Gliwiczanie parę razy „zamieszali” w polu karnym rywali, jednak tylko po „główce” Mateusza Szczepaniaka w 43. minucie golkiper zabrzan został zmuszony do wysiłku.

Drugą część gospodarze zaczęli od niecelnej „bomby” Gerarda Badii. Po chwili Hiszpan zacentrował z rzutu rożnego i głową pokonał Tomasza Loskę Szczepaniak. Z oczywistych powodów to trafienie ubarwiło mecz. Zabrzanie ruszyli do mało efektywnego natarcia, piłkarze trenera Waldemara Fornalika przeszkadzali przeciwnikom już na ich połowie i próbowali szczęścia w kontrach.

Reklama

W 73. minucie część kibiców Piasta urządziła mały „pokaz pirotechniczny”, chwilę potem zniszczyli część ogrodzenia i kilku wbiegło na boisko. Sędzia przerwał grę i nakazał graczom zejście z murawy. Na nic zdało się tłumaczenie spikera i gliwickich piłkarzy. Większość widzów okrzykami potępiła chuliganów. Na boisku pojawili się policjanci, także na koniach i z psami. Kilku chuliganów zostało wyprowadzonych ze stadionu. Dopiero wizyta na trybunie szalikowców kapitana gospodarzy Gerarda Badii i bramkarza Jakuba Szmatuły oraz jego prośby uspokoiły atmosferę. Policjanci zostali na murawie, a po 38 minutach spiker ogłosił, że spotkanie zostało zakończone.