Wynik meczu w Niecieczy nie może satysfakcjonować żadnego z tych dwóch zespołów. Na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu są to bowiem dwaj główni kandydaci do spadku. Termalica objęła prowadzenie w siódmej minucie, kiedy do dośrodkowania Vladislavsa Gutkovskisa wybiegł Bartosz Śpiączka i strzałem głową skierował piłkę do bramki.

Reklama

W 78. minucie był remis. Wprowadzony do gry Pawlo Ksionz popisał się efektownym rajdem, podał do Macieja Małkowskiego, a ten precyzyjnym strzałem w długi róg pokonał Michała Gliwę.

Uzyskaliśmy remis, z którego nikt w szatni się nie cieszy, ale też nikt nie podcina sobie żył. Wciąż żyjemy i walczymy - powiedział trener Bruk-Betu Jacek Zieliński.

Jego podopieczni z 33 punktami zajmują przedostatnie miejsce w tabeli i mają tylko oczko przewagi nad ostatnią Sandecją.

Reklama

Po tym spotkaniu można powiedzieć, że obydwa zespoły zostały ciężko ranne - ocenił szkoleniowiec zespołu z Nowego Sącza Kazimierz Moskal.

Od strefy spadkowej oddaliła się Lechia Gdańsk, która po wyjazdowym zwycięstwie z Piastem Gliwice 2:0 ma 37 punktów. Przed tym spotkaniem oba zespoły miały po 34. Lechia objęła prowadzenie tuż przed przerwą, kiedy efektownym strzałem popisał się Michał Nalepa. Pod nogi obrońcy Lechii przypadkowo spadła piłka po próbie jej wybicia. 25-latek obrócił się i w asyście trzech rywali oddał skuteczny strzał. W 78. minucie wygraną gości przypieczętował Joao Oliveira.

Przed kolejnymi meczami dużo do zrobienia jest przede wszystkim w głowach. Jeśli ktoś jest zły, to szybko się chce zrehabilitować. Wolałbym grać gorzej, ale mieć na koncie więcej punktów - powiedział trener Piasta Waldemar Fornalik.

To czy Piast się utrzyma może rozstrzygnąć się dopiero w ostatniej kolejce, kiedy podejmie przedostatnią Termalikę. Wcześniej zespół z Gliwic zagra na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław.

Dwa wtorkowe spotkania nie miały już takiego ciężaru, bo cztery pozostałe zespoły w grupie spadkowej, przystępowały do swoich meczów pewne utrzymania. Remis Termaliki oznaczał bowiem, że pewna pozostania w ekstraklasie była Arka Gdynia. Finalista Pucharu Polski podejmował Cracovię, która jako pierwsza w tym sezonie zapewniła sobie utrzymanie.

Arka pokonała zespół "Pasów" 2:0. W 10. minucie Rafał Siemaszko wykorzystał dośrodkowanie Mateusza Szwocha i strzałem głową skierował piłkę do bramki. Szwoch natomiast do asysty dołożył gola w 80. minucie, kiedy pewnie wykorzystał rzut karny.

W drugim wieczornym spotkaniu Śląsk Wrocław przed własną publicznością pokonał Pogoń Szczecin 2:0. Oba zespoły przed tym spotkaniem miały po 41 punktów. "Portowcy" od 13. minuty grali w osłabieniu, po tym jak bramkarz Łukasz Budziłek sfaulował przed polem karnym Jakuba Koseckiego.

Reklama

Gospodarze wykorzystali grę w przewadze tuż przed przerwą. Słowak Robert Pich będąc w dobrej sytuacji trzykrotnie próbował trafić do bramki, ale jego strzały były ofiarnie blokowane przez rywali. Ostatecznie piłkę do bramki skierował Michał Chrapek. Natomiast cztery minuty po przerwie gola dla Śląska uzyskał Arkadiusz Piech. Arka przypieczętowała utrzymanie w ekstraklasie i z dorobkiem 43 punktów zajmuje 11. miejsce, wyprzedzając Pogoń.

Na środę zaplanowano mecze w grupie mistrzowskiej. Prowadząca w tabeli Legia Warszawa podejmie Wisłę Płock. W najciekawszym spotkaniu tej kolejki drugi Lech Poznań zagra u siebie z trzecią Jagiellonią Białystok. "Kolejorz" traci do lidera dwa punkty, a "Jaga" trzy. Z kolei czwarty Górnik Zabrze podejmie Koronę Kielce, a Wisła Kraków zagra u siebie z KGHM Zagłębiem Lubin.