Wisła Płock - Cracovia Kraków 0:0

Żółta kartka - Wisła Płock: Piotr Tomasik. Cracovia Kraków: Sergiu Hanca, Kamil Pestka, Cornel Rapa.

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 4 212.

Wisła Płock: Thomas Daehne - Cezary Stefańczyk, Michał Marcjanik, Alan Uryga, Damian Michalski - Damian Rasak, Dominik Furman, Mikołaj Kwietniewski (77. Maciej Ambrosiewicz), Mateusz Szwoch - Angel Garcia Cabezali (69. Piotr Tomasik), Ricardinho (90. Oskar Zawada).

Reklama

Cracovia Kraków: Michal Peskovic - Cornel Rapa, David Jablonsky, Michał Helik, Michal Siplak (20. Kamil Pestka) - Janusz Gol, Sylwester Lusiusz (72. Milan Dimun), Sergiu Hanca, Pelle van Amersfoort, Rafael Lopes - Filip Piszczek (46. Mateusz Wdowiak).

W ostatniej kolejce płocczanie przegrali 1:3 ze Śląskiem we Wrocławiu, co przerwało ich passę sześciu zwycięstw z rzędu. Pozostała im zatem walka o podtrzymanie świetnej serii na swoim stadionie, gdzie wygrali pięć poprzednich spotkań.

Początkowy kwadrans nie przyniósł jednak spodziewanych emocji. Jeden rzut wolny dla Cracovii i jeden rożny dla Wisły nie przyniosły żadnego zagrożenia. Zgodnie z przewidywaniami Cracovia ustawiła szczelną obronę, płocczanie nie potrafili się przez nią przebić.

Reklama

Pierwszą składną akcję gospodarze przeprowadzili w 25. min. Po rzucie rożnym wykonywanym tradycyjnie przez Dominika Furmana piłkę lekko przedłużył Damian Michalski, ale nie zdołał jej umieścić w bramce Michał Marcjanik. Już w doliczonym czasie gry pierwszy celny strzał, prosto w bramkarza, oddał po składnej akcji swoich kolegów Furman.

Po przerwie gospodarze zagrali nieco bardziej żwawo i dwukrotnie po stałych fragmentach gry próbowali zaskoczyć rywali, ale z obu sytuacji obronną ręką wychodził Michal Peskovic. Mimo kilku niezłkych okazji stworzonych przez obie drużyny w następnych minutach na tablicy wyników nadal był bezbramkowy remis, choć przyznać trzeba, że walki na murawie nie brakowało. Gra toczyła się głównie na połowie "Pasów", co chwila rzuty rożne lub wykonywał Furman, jednak piłka nie chciała wpaść do siatki, w czym spory udział miał dobrze dysponowany Peskovic.

Ostatnie pięć minut należało do gości, ale i oni nie potrafili znaleźć drogi do bramki Thomasa Daehne. W ten sposób wiślacy zostali zastopowani na własnym boisku, ale jednocześnie do siedmiu przedłużyli serię występów bez porażki w Płocku.

Po siedmiu latach pogodzili się skonfliktowani trenerzy obu zespołów - Radosław Sobolewski i Michał Probierz - podając sobie ręce przed meczem. Zawodników pogodził wynik.