Wisła Kraków - Arka Gdynia 0:1 (0:0)

Bramki: 0:1 Maciej Jankowski (71-głową).

Żółta kartka - Wisła Kraków: Maciej Sadlok, Lukas Klemenz. Arka Gdynia: Marko Vejinovic, Christian Maghoma, Damian Zbozień, Azer Busuladzic.

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 10 076.

Reklama

Wisła Kraków: Michał Buchalik - David Niepsuj, Rafał Janicki, Lukas Klemenz, Maciej Sadlok – Vullnet Basha, Jean Carlos (79. Aleksander Buksa) – Michał Mak (58. Chuca), Kamil Wojtkowski, Rafał Boguski (67. Jakub Błaszczykowski) – Paweł Brożek.

Reklama

Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Christian Maghoma, Adam Danch, Adam Marciniak – Azer Busuladzic, Marko Vejinovic – Kamil Antonik (86. Mateusz Młyński), Michał Nalepa (90+3 Vinicius), Maciej Jankowski - Dawit Szirtładze.

Mecz lepiej zaczęli goście. W piątej minucie groźny strzał z kąta oddał Kamil Antonik, lecz Michał Buchalik nie dał się zaskoczyć. Sześć minut później przed znakomitą szansą stanął Paweł Brożek po tym, jak Michał Mak odebrał piłkę Adamowi Danchowi i podał przed bramkę. Napastnik Wisły znalazł się sam przed Pavelsem Steinborsem, ale trafił prosto w niego. Potem jeszcze dobijał Jean Carlos, ale nad poprzeczką. Za moment Maciej Sadlok strzelił głową z kilku metrów i też nie trafił w bramkę.

To był okres dobrej gry gospodarzy. Chwilę później Sadlok przymierzył z rzutu wolnego pod poprzeczkę, lecz znowu Łotysz w bramce gdynian popisał się znakomitą interwencją.

Reklama

Potem inicjatywę przejęli goście. Ogromne problemy Buchalikowi sprawiał strzałami z dystansu Marko Vejinovic. Najpierw bramkarz Wisły wypuścił piłkę z rąk, a potem uratowała go poprzeczka. Inna sprawa, że nie można było jednoznacznie przesądzić, czy piłka nie przekroczyła całym obwodem linii bramkowej. Sędzia Szymon Marciniak nie wskazał jednak na środek boiska.

Do końca pierwszej połowy obydwa zespoły przeprowadziły jeszcze kilka niezłych akcji. Groźny strzał, z trudem obroniony przez Buchalika, oddał Maciej Jankowski. Ze strony Wisły Jean Carlos zmusił do interwencji Steinborsa.

Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza, od zmarnowanej szansy Antonika, który nie trafił w bramkę z kilku metrów. Później Christian Maghoma głową wpakował piłkę do siatki po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, jednak trafienie to nie zostało uznane, bo Jankowski, który był na spalonym, przeszkadzał w interwencji Buchalikowi. Natomiast w 60. minucie szczęście dopisało gościom, gdy Damian Zbozień w ostatniej chwili zablokował strzał Brożka.

Trener Stolarczyk chciał szukając nowego impulsu dla drużyny wprowadził na boisko Jakuba Błaszczykowskiego, który po raz ostatni w meczu ekstraklasy wystąpił 31 sierpnia. Nie zdało się to na wiele.

Arka groźniej atakowała i w 71. minucie dopięła swego. Michał Nalepa dośrodkował z lewego skrzydła, a Jankowski głową wpakował piłkę do siatki.

Po stracie gola wiślacy kompletnie się załamali. W 89. minucie Vejinovic trafił z rzutu wolnego w poprzeczkę. W doliczonym czasie gry gospodarze mieli tylko jedną szansę na wyrównanie - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Sadlok główkował wprost w Steinborsa.

To była siódma kolejna porażka Wisły, która wyrównała tym samym najgorszą klubową serię z 2016 roku.