Rodzinna firma z Oslo pracowała 16 lat nad napojem, który początkowo miał być przeznaczony dla pacjentów szpitali dla szybszej regeneracji po operacjach.

Reklama

Zupełnie przypadkowo, zniecierpliwieni długimi testami laboratoriów medycznych, zaprezentowaliśmy go sportowcom. Spotkał się z tak dużym zainteresowaniem, że postanowiliśmy postawić na futbol, w którym piłkarze rozgrywają coraz więcej meczów i mają coraz mniej czasu na regenerację organizmów - wyjaśnili założyciele firmy, małżeństwo Henrik i Janne Mathisen.

Norweski napój jest mieszaniną soków owocowych, serwatki i oleju rybnego z dużą zawartością tłuszczów Omega 3 i w norweskich mediach został określony jako "smakowita mieszanka tranu z sokiem pomarańczowym".

Pomimo tak dziwnego, dla niektórych wręcz odrażającego składu nasz napój jest smaczny i uzyskał wysoką aprobatę lekarzy pracujących w klubach piłkarskich. Pierwsza była umowa z Benficą, której sztab medyczny składa się z 22 osób. Portugalscy lekarze dokładnie i znacznie szybciej niż nasze laboratoria przeanalizowali napój. Po tej decyzji już dwa kluby Premier League i kilka norweskich podpisały z nami stałe kontrakty - powiedziało małżeństwo Mathisen w rozmowie z norweskim dziennikiem "Harstad Tidende".

Wyjaśnili, że receptura jest tak skomplikowana, że firma posiada już 16 patentów i o drugie tyle się stara.

Reklama

Rynek jest tak nasycony najróżniejszymi napojami regeneracyjnymi, że decyzja Portugalczyków i angielskich klubów o zmianie stosowanych przez nie napojów na nasz świadczy o jakości i skuteczności tego produktu - podkreślił Henrik Mathisen.

Oryginalna receptura na rynek norweski i islandzki, gdzie przywieźli napój piłkarze grający w norweskich klubach, oparta jest na tranie z wieloryba, na którego polują oba kraje. Produkty z tego ssaka są jednak surowo zabronione w Unii Europejskiej i na ten rynek opracowany został wariant na bazie tłuszczu z dorsza atlantyckiego, który używany jest przez Benficę.

Według informacji norweskich mediów, islandzcy piłkarze stosowali napój podczas przygotowań do Euro 2016 i podobnie robili portugalscy, ponieważ w obu krajach posiadających kilkusetletnie tradycje polowań na wieloryby dobrze znane są właściwości tranu.

Reklama

Portugalscy wielorybnicy byli od XVII wieku stałymi gośćmi na Islandii, gdzie zaopatrywali swoje statki i sprzedawali mięso wielorybów upolowanych w okolicach Spitsbergenu. Dorsz łowiony na wodach norweskich z kolei zajmuje wysokie miejsce w kuchni portugalskiej i suszony na słońcu na Wyspach Lofockich jest importowany z Norwegii do narodowego dania Bacalao.

Portugalia i Islandia grają w grupie F razem z Austrią i Węgrami. Drużyny zmierzą się w swoim pierwszym meczu na Euro we wtorek w St. Etienne.

Norweskie media zwracając uwagę na historyczne związki obu krajów żartobliwie nazwały spotkanie „futbolem wielorybników”, lecz zwróciły też uwagę, że jeżeli jedna z tych drużyn osiągnie we Francji sukces, to będzie to też solidna reklama dla producentów „rybnego napoju”.