Ku uciesze esesmanów stanęli naprzeciwko siebie więźniowie polscy i niemieccy więźniowie funkcyjni. Był to mecz o przeżycie. Polacy zwyciężyli 1:0, a bramkę strzelił niejaki Zdzisław Lewandowski. Spotkanie rozegrano na żwirze na placu apelowym, a bramki ustawiono tam, gdzie zazwyczaj stały szubienice - wspomina TVP.Info.

Reklama

Wieczorem po meczu do bloków, w których trzymano Polaków, weszła załoga obozu. - Zaczęli z pasją tłuc kijami znajdujących się tam więźniów, masakrując zaskoczonych i niezdolnych do ucieczki. Był to odwet za wygrane przez Polskę zawody i nasi oprawcy już się z tym nie kryli - wspominał uczestnik meczu, Czesław Skoraczyński.

Na terenie Muzeum Gross-Rosen w Rogoźnicy, gdzie mieścił się niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny, prezentowano wystawę poświęconą historii toczonych tam w czasie wojny zmagań sportowych. O wspomnianym meczu nakręcono również krótki dokument. Jedna z autorek wystawy "Herosi w pasiakach" podkreśla, że wydarzeń z przeszłości absolutnie nie można zestawiać z trwającymi rozgrywkami.

- Teraz można się cieszyć widowiskiem i jest to coś zupełnie normalnego. Nic nikomu nie grozi. To rozrywka ludzi wolnych - mówi w rozmowie z TVP.Info Grażyna Choptiany, kierownik działu oświatowego Muzeum Gross-Rosen.

Podkreśla, że to, co dziś kojarzy się ze sportową rywalizacją i dla wielu wielkim świętem, w obozie odbywało się w atmosferze terroru, wyniszczającej pracy i wszechobecnej śmierci. Dlatego tych sytuacji nie można zestawiać.

Reklama

Historia jednak dotarła do naszej kadry, która dziś szykuje się do meczu z Niemcami. Naszym piłkarzom opowiedział ją dyrektor naszej kadry Tomasz Iwan. Na wideo słychać, jak zareagował Robert Lewandowski...

Odwołania do historii to częsty motyw motywujący w takich sytuacjach. Szkoci przed meczami z Anglią oglądają "Braveheart"...