W ostatnich latach Atletico, pod wodzą argentyńskiego szkoleniowca Diego Simeone, zdobyło status jednej z najlepszych drużyn w Europie. Potrafiło zdobyć mistrzostwo Hiszpanii oraz wyeliminować Real w Pucharze Króla, ale nie znalazło sposobu na lokalnego rywala w Champions League.

Reklama

Niespełna rok temu oraz w sezonie 2013/14 "Rojiblancos" przegrali z nim w finale, mimo że w obu meczach po 90 minutach było 1:1. "Królewscy" byli jednak lepsi w dogrywce (4:1), a ostatnio - w rzutach karnych (5-3). Z kolei przed dwoma laty Real wyeliminował Atletico w ćwierćfinale.

Pierwsze spotkanie derbowe zaplanowano na wtorek, a gospodarzem będą broniący trofeum "Królewscy". Rewanż na Vicente Calderon odbędzie się osiem dni później.

"Czeka nas trudne zadanie, ale mamy szansę, a to napawa nas ogromnym entuzjazmem" - powiedział pomocnik Atletico Saul Niguez.

Simeone jest szczególnie ceniony za umiejętność ustawienia defensywy. Od początku ubiegłego sezonu hiszpańskiej ekstraklasy Atletico straciło najmniej bramek ze wszystkich drużyn - 43 w 73 spotkaniach. Dla porównania, Real w 72 meczach puścił 73 gole.

Reklama

Jednak ten atut może zostać wytrącony Simeone z ręki przynajmniej w pierwszym spotkaniu. Z powodu kontuzji ze składu wypadło mu bowiem trzech obrońców - Juanfran, Jose Gimenez i Chorwat Sime Vrsaljko. Na "pocieszenie" Atletico pozostaje fakt, że z urazem zmaga się skrzydłowy Realu Walijczyk Gareth Bale, którego zabraknie też w rewanżu.

"To będzie ciężki bój, o którego wyniku zdecydują szczegóły, podobnie jak w naszych poprzednich konfrontacjach" - ocenił obrońca "Królewskich" Dani Carvajal.

Reklama

Zwycięzca tej pary w finale zmierzy się z AS Monaco lub Juventusem Turyn. Zespół z Księstwa będzie gospodarzem pierwszego spotkania w środę, a rewanż odbędzie się 9 maja w Turynie.

Klub, w którym Glik gra w podstawowym składzie, zagra o pierwszy finał od 2004 roku. Wówczas uległ FC Porto, prowadzonemu przez Portugalczyka Jose Mourinho. Juventus grał z kolei o trofeum ostatnio przed dwoma laty, ale przegrał z Barceloną 1:3.

Centralną postacią Monaco jest w tym roku 18-letni napastnik Kylian Mbappe, przymierzany już m.in. do Realu Madryt mimo zaporowej ceny (według niektórych mediów nawet 130 mln euro). Pochodzący z Kamerunu Francuz zdobył 18 goli w ostatnich 18 występach.

Juventus dysponuje jedną z najlepszych defensyw w Europie. Jeśli do jej pokonania potrzebne jest doświadczenie, to i pod tym względem Monaco będzie miało argument. Drugim napastnikiem tego zespołu jest o prawie 14 lat starszy od Mbappego Kolumbijczyk Radamel Falcao. W tym sezonie ten duet zdobył łącznie 52 bramki, a cały zespół - 146 we wszystkich rozgrywkach.

Juventus dotarł do tej fazy Ligi Mistrzów tracąc zaledwie dwa gole w 10 spotkaniach. Tyle samo turyńczycy dali sobie strzelić w piątkowym meczu Serie A z Atalantą Bergamo (2:2).

"To było pożyteczne doświadczenie przed środowym wieczorem, bo Monaco gra w podobny sposób jak Atalanta. Oba zespoły mają młodych zawodników, którzy lubią grać szybko i wywierać presję. Tym razem będziemy musieli potwierdzić, że gramy solidnie i jesteśmy skoncentrowani" - skomentował pomocnik "Starej Damy" Kolumbijczyk Juan Cuadrado.

Juventus i Monaco to najprawdopodobniej przyszli mistrzowie swoich krajów. Oba zespoły prowadzą w tabelach swoich krajowych lig i mają dość komfortową przewagę nad rywalami - "Juve" dziewięć punktów po 34 kolejkach, Monaco - trzy po 35 i jeden mecz zaległy.

Wszystkie spotkania rozpoczną się o godzinie 20.45. Finał zaplanowano na 3 czerwca w Cardiff.