W Kolonii gospodarze objęli prowadzenie w 31. minucie, kiedy nieszczęśliwie interweniujący Niklas Suele skierował piłkę do własnej bramki.

Po przerwie mistrz kraju bez większych kłopotów odwrócił jednak losy spotkania - w 59. minucie wyrównał Kolumbijczyk James Rodriguez. Dwie minuty później stojąc tyłem do bramki Thomas Mueller wyłożył piłkę Lewandowskiemu, który z bliska zdobył drugiego gola dla gości. Tym samym świętował mały jubileusz, gdyż była to jego 150. bramka dla Bayernu w 193. oficjalnym występie w tym klubie.

>>>FC Koeln - Bayern Monachium 1:3. Zobacz gole

Reklama

Pewny trzeciej w karierze korony króla strzelców Bundesligi polski napastnik w 77. minucie opuścił boisko. Po opuszczeniu murawy Polak brzydko się zachował. Nie podał ręki trenerowi Bayernu. Kapitan naszej kadry przeszedł obok Juppa Heynckesa nawet nie patrząc w jego kierunku.

Reklama

W 78. minucie rezerwowy Francuz Corentin Tolisso ustalił wynik na 3:1 dla Bayernu, który po szóstym z rzędu, a 27. w sezonie zwycięstwie ma w dorobku 84 punkty (bilans bramek: 91-24) i o 24 wyprzedza Schalke 04 Gelsenkirchen.

Reklama

Zespół z Zagłębia Ruhry wygrywając w sobotę na wyjeździe z Augsburgiem 2:1 zapewnił sobie wicemistrzostwo kraju.

Szansę na drugie miejsce straciła Borussia Dortmund, która przed własną publicznością uległa broniącemu się przed spadkiem FSV Mainz 1:2. Wynik ustalono w pierwszych... 16 minutach.

Na trafienia dla gości Bote Baku i Japończyka Yoshinorego Muto odpowiedział Maximilian Philipp, ale więcej goli już nie padło. Łukasz Piszczek rozegrał całe spotkanie w barwach gospodarzy, którzy mają 55 punktów, o trzy więcej niż Hoffenheim i Bayer Leverkusen, które w ostatniej kolejce powalczą o czwarte miejsce, dające prawo występu w Lidze Mistrzów.

Ekipa z Moguncji zapewniła sobie wygraną w Dortmundzie utrzymanie. Mimo porażki 1:3 w Moenchengladbach z Borussią wiadomo, że Bundesligi nie opuści bezpośrednio SC Freiburg, zespół Rafała Gikiewicza (rezerwowy bramkarz) i Bartosza Kapustki (poza kadrą).

W ostatniej kolejce Freiburg może wyprzedzić tylko VfL Wolfsburg. "Wilki", z Jakubem Błaszczykowskim na ławce rezerwowych, uległy na wyjeździe RB Lipsk 1:4. Po trzeciej z rzędu porażce zajmują 16., "barażową" pozycję. Zgromadzili 30 pkt, trzy tracą do Freiburga, ale mają dużo lepszy bilans bramek, który decyduje przy równej liczbie punktów, a o dwa wyprzedzają Hamburgera SV.

HSV - jedyny klub, który nie opuścił Bundesligi od jej powstania 55 lat temu - przegrał z Eintrachtem 0:3. We Frankfurcie nieco zabrakło mu szczęścia, bo dwa razy piłka znalazła się w siatce gospodarzy, ale raz był spalony, a w drugim przypadku o nieuznaniu gola zdecydowała analiza VAR.

Aby wyprzedzić Wolfsburg, musiałby wygrać na zakończenie sezonu z Borussią Moenchengladbach i liczyć na porażkę "Wilków" u siebie ze zdegradowaną jedenastką z Kolonii.

Z Polaków powody do zadowolenia mógł mieć w sobotę Marcin Kamiński. Walczący o miejsce w kadrze na mundial kadrowicz Adama Nawałki zagrał w drugiej połowie, a jego VfB Stuttgart pokonał 2:0 Hoffnheim (Eugen Polanski w rezerwie) po dwóch bramkach Mario Gomeza i awansował na ósme miejsce w tabeli.