Bednarek posłał w 55. minucie prostopadłe podanie do Redmonda, który przebiegł z piłką kilkanaście metrów, mijając jednego obrońcę i wykończył akcję uderzeniem z dystansu.

Wydawało się, że "Święci" wywiozą ze stadionu Turf Moor komplet punktów, jednak w samej końcówce ręką we własnym polu karnym zagrał Jack Stephens i sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy - pierwszy dla Burnley w ostatnich 68 meczach.

"Jedenastkę" wykorzystał Ashley Barnes, który wcześniej w tym spotkaniu miał sporo pecha. Trafił m.in. w poprzeczkę, a w innej sytuacji miał pretensje do sędziego, że nie przyznał jego drużynie karnego.

Reklama

"To zdumiewające. To najbardziej oczywisty faul na rzut karny, jaki widziałem od długiego, bardzo długiego czasu. Zawsze otwarcie mówię o tym, gdy ktoś za łatwo upada, ale z Ashleyem tak nie było, a mimo to dostał żółtą kartkę. Gdybyśmy przegrali, to byłoby absurdalne" - ocenił trener gospodarzy Sean Dyche.

Reklama

Burnley, w którego barwach zadebiutował w sobotę 38-letni Peter Crouch, nie przegrało żadnego z ostatnich sześciu meczów ligowych. Drużyna Southampton jest z kolei niepokonana od pięciu spotkań. Oba zespoły mają po 24 punkty i zajmują miejsca tuż nad strefą spadkową.

Reklama

"Odczucie jest takie, jak gdyby to była porażka, ale trzeba przyznać, że remis jest sprawiedliwy. W kilku sytuacjach mieliśmy szczęście. Nie przegraliśmy od pięciu kolejek i to się liczy" - skomentował austriacki szkoleniowiec Southampton Ralph Hasenhuettl.

W innym sobotnim spotkaniu Chelsea Londyn rozgromiła u siebie ostatnią w tabeli ekipę Huddersfield Town 5:0. Po dwa gole uzyskali Belg Eden Hazard oraz Argentyńczyk Gonzalo Higuain, sprowadzony do Anglii na zasadzie wypożyczenia z Juventusu Turyn (pierwszą część sezonu spędził w AC Milan). Były to jego pierwsze trafienia dla "The Blues" w drugim występie.

Chelsea ma 50 punktów i awansowała na czwarte miejsce kosztem lokalnego rywala Arsenalu - 47 pkt. "Kanonierzy" swój mecz tej kolejki rozegrają w niedzielę na wyjeździe, a rywalem będzie broniący tytułu Manchester City - 56. "The Citizens" również spadli o jedną lokatę po tym, jak w pierwszym sobotnim spotkaniu Tottenham Hotspur pokonał Newcastle United 1:0, powiększył dorobek do 57 punktów i został wiceliderem. W tabeli prowadzi Liverpool - 61, który w poniedziałkowy wieczór zmierzy się w Londynie z West Ham United Łukasza Fabiańskiego.

Jedenaste zwycięstwo w trwających rozgrywkach o mistrzostwo Anglii, co jest wyrównaniem rekordu klubu z sezonu 2010/11, odniosła ekipa Wolverhampton Wanderers. "Wilki" pokonały na wyjeździe Everton 3:1. Bramki dla gości zdobyli Portugalczyk Ruben Neves, Hiszpan Raul Jimenez oraz Belg Leander Dendoncker. Jedynego gola dla rywali uzyskał Portugalczyk Andre Gomes.

Spotkanie na kilka minut przerwał... kot. Zwinnego stworzenia, biegającego po całej murawie, nie byli w stanie złapać ani stewardzi, ani zawodnicy.

"Tam, skąd pochodzę w Portugalii, czarny kot przynosi pecha, więc mam nadzieję, że nigdy więcej go nie zobaczę na murawie" - powiedział po spotkaniu trener Wolverhampton Nuno Espirito Santo.

Niedzielny szlagier Manchester City - Arsenal zaplanowano na godzinę 17.30. Wcześniej, o 15.05, Manchester United zagra na wyjeździe z Leicester City.