W przerwie na mecze eliminacji mistrzostw Europy w rozczarowującej od początku sezonu ekipie "Rossonerich" doszło do zmiany szkoleniowca - Marco Giampaolego zastąpił Pioli. Jedną z pierwszych decyzji nowego trenera było posadzenie na ławce rezerwowych Piątka, który wcześniej zawodził, a dwa gole zdobył z rzutów karnych.

Reklama

Prowadzenie gospodarzom zapewnił w 20. minucie efektownym uderzeniem reprezentant Turcji Hakan Calhanoglu. Wyrównał w 63. Senegalczyk Khouma Babacar, który "poprawił" egzekwowany przez siebie rzut karny, gdyż Gianluigi Donnarumma odbił piłkę po strzale z 11 metrów.

Pioli na stratę gola błyskawicznie zareagował wprowadzeniem do gry Bośniaka Rade Krunica i Piątka. Te roszady przyniosły skutek w 81. minucie, kiedy po podaniu Calhanoglu polski napastnik płaskim strzałem zdobył drugą bramkę dla miejscowych. Gdy wydawało się, że nowy trener zacznie od sukcesu, już w doliczonym czasie gry Marco Calderoni potężnym strzałem zza pola karnego wyrównał na 2:2.

Reklama

Milan, który z pięciu ostatnich spotkań wygrał tylko jedno, po pierwszym remisie w sezonie z 10 pkt jest 12. w tabeli.

Liderem pozostaje Juventus. Broniący tytułu turyńczycy, z Wojciechem Szczęsnym jako rezerwowym i 41-letnim Gianluigim Buffonem między słupkami, pokonali w sobotę u siebie 2:1 Bolognę, której bramki strzegł Łukasz Skorupski.

Polaka pokonali Portugalczyk Cristiano Ronaldo w 19. oraz Bośniak Miralem Pjanic w 54. minucie. Przy pierwszym z tych goli Skorupski stał przy tzw. bliższym słupku, gdzie skierował piłkę gwiazdor gospodarzy, ale strzał był tak mocny, że golkiper gości nie zdążył ze skuteczną interwencją. Jedyne trafienie dla gości zaliczył w 26. minucie urodzony w Brazylii Danilo.

Reklama

Juventus po siedmiu zwycięstwach i jednym remisie ma 22 punkty i o "oczko" wyprzedza Inter Mediolan, który w niedzielę pokonał na wyjeździe Sassuolo 4:3. Po dwa gole dla gości uzyskali napastnicy - Belg Romelu Lukaku i Argentyńczyk Lautaro Martinez. Z kolei szóste trafienie w sezonie odnotował napastnik miejscowych Domenico Berardi.

"W pierwszej połowie wszystko robiliśmy super. Przy wyniku 4:1 powinno być +po meczu+, a my pozwoliliśmy gospodarzom dość szybko zdobyć dwa gole i zrobiło się nerwowo. Trzy punkty cieszą, bo utrzymaliśmy kontakt z Juventusem, ale bronić musimy lepiej" - ocenił Lukaku.

Pod koniec pierwszej połowy doszło do niecodziennego wydarzenia, bowiem na boisku wylądował... spadochroniarz. Służby porządkowe na tyle szybko wyprowadziły intruza, że incydent nie został pokazany w transmisji telewizyjnej "na żywo", ale zdjęcia i krótkie filmiki pojawiły się w internecie.

Trzecia z pięciopunktową stratą do "Starej Damy" jest Atalanta Bergamo (3:3 z Lazio Rzym), a sześć mniej od lidera ma czwarte Napoli, które w sobotę pokonało 2:0 Veronę po dwóch bramkach, pierwszych w rozgrywkach, Arkadiusza Milika.

Początek sezonu nie był udany dla Milika. Napastnik nie trafiał do siatki, na dodatek miał problemy zdrowotne. "Przełamanie" nastąpiło w październiku. W minioną niedzielę 25-letni zawodnik strzelił gola dla reprezentacji w wygranym 2:0 w Warszawie meczu z Macedonią Północną, po którym kadra Jerzego Brzęczka zapewniła sobie awans na Euro 2020, a teraz okazał się bohaterem swojego klubu.

Pierwszą bramkę Milik zdobył w 37. minucie, po mocnym podaniu z lewej strony Hiszpana Fabiana Ruiza. Wynik spotkania ustalił w 67. minucie, gdy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Lorenzo Insigne - stojąc przed bramkarzem - popisał się dość ekwilibrystycznym uderzeniem.

W sobotę grał do 81. minuty, natomiast pomocnik gospodarzy Piotr Zieliński pojawił się na murawie w 65. minucie. W zespole z Werony w podstawowym składzie wybiegł Mariusz Stępiński, ale po godzinie został zmieniony. Paweł Dawidowicz był rezerwowym gości.

Bologna i Verona mają po dziewięć punktów i sąsiadują w tabeli na 13. oraz 14. pozycji.

Połowicznym sukcesem zakończył się debiut w roli trenera Sampdorii Genua Claudio Ranierego. Doświadczony włoski szkoleniowiec, który trzy lata temu sensacyjnie poprowadził Leicester City do mistrzostwa Anglii, teraz ma zgoła inne zadanie - uratować zasłużony klub przed opuszczeniem Serie A. Rzymianin, który w niedzielę obchodził 68. urodziny, zaczął od bezbramkowego remisu z Romą, w której zaczynał niezbyt udaną piłkarską karierę i trenował do końca poprzedniego sezonu, a wcześniej w latach 2009-11.

Bartosz Bereszyński rozegrał w zespole gospodarzy całe spotkanie, a kontuzjowanego Karola Linettego zabrakło w kadrze. Sampdoria wywalczyła dopiero czwarty punkt, ale remis z utytułowanym rywalem może uznać za sukces. Tak też ocenił mecz Ranieri.

"Jestem zadowolony. Po zaledwie tygodniu wspólnych treningów mamy punkt i to z silną Romą. Potrzebuję trochę czasu, by lepiej poznać zespół i myślę, że wtedy znajdziemy sposób, jak zdobywać gole, bo to chyba nasza największa bolączka" - skomentował szkoleniowiec.

Zamykająca tabelę ekipa z Genui strzeliła dotychczas tylko cztery bramki, choć ma w składzie 36-letniego Fabio Quagliarellę, króla strzelców poprzedniego sezonu z dorobkiem 26 goli.

Na stadionie doszło do rasistowskich incydentów. Z sektora zajmowanego przez około dwa tysiące sympatyków Romy w pierwszej połowie dało się słyszeć obraźliwe hasła i przyśpiewki wobec urodzonego w Gwinei Bissau pomocnika gospodarzy Ronaldo Vieiry. Stołeczny klub po meczu oficjalnie przeprosił piłkarza i zapowiedział, że nie będzie tolerował rasizmu w jakiejkolwiek formie, a na jego wsparcie mogą liczyć organy, do których zadań należy zidentyfikowanie i ukaranie winnych. Zachowanie fanów przyjezdnych zostało odnotowane w protokole meczowym przez arbitra technicznego Antonio Giuę.

Tuż przed Sampdorią plasuje się lokalny rywal - Genoa, która doznała wyjazdowej porażki z Parmą 1:5. Na ostatnie 20 minut na boisku pojawił się Filip Jagiełło, który tym samym zadebiutował w Serie A. Trzy gole dla gospodarzy uzyskał Duńczyk Andreas Cornelius, który zaczął w rezerwie, ale wszedł do gry już w 12. minucie.

Na 18. miejscu jest drużyna SPAL Ferrara, która przegrała na Sardynii z Cagliari 0:2. Arkadiusz Reca wystąpił od początku do końca, a Thiago Cionek wszedł do gry w 65. minucie i w końcówce został ukarany żółtą kartką.