Liverpool objął prowadzenie w 49. minucie, kiedy do siatki trafił Senegalczyk Sadio Mane. W 82. wyrównał Wilfried Zaha z Wybrzeża Kości Słoniowej, ale kilka chwil później na 2:1 trafił Brazylijczyk Roberto Firmino.

Był to 30. z rzędu ligowy mecz bez porażki podopiecznych niemieckiego szkoleniowca Juergena Kloppa. W tabeli mają osiem punktów przewagi nad wiceliderem Leicester City. "Lisy" wygrały na wyjeździe z Brighton & Hove Albion 2:0. Jedną z bramek z rzutu karnego uzyskał Jamie Vardy, który z 12 golami prowadzi w klasyfikacji strzelców Premier League.

Na kolejnych pozycjach sklasyfikowane są Chelsea Londyn - 26 punktów oraz Manchester City - 25. O 18.30 oba zespoły zmierzą się w bezpośrednim meczu na stadionie broniących tytułu "The Citizens".

Reklama

W szóstej doliczonej minucie innego spotkania w Londynie zwycięstwo nad Arsenalem Londyn z rąk wypuścił Southampton. Zespół gości, w którego barwach cały mecz rozegrał Jan Bednarek, prowadził 2:1, ale stracił gola w jednej z ostatnich akcji spotkania.

Reklama

W pierwszym meczu tej kolejki Tottenham Hotspur, po raz pierwszy pod wodzą Portugalczyka Jose Mourinho, wygrał na stadionie lokalnego rywala z West Ham United 3:2. Było to pierwsze zwycięstwo "Kogutów" na cudzym terenie od 10 miesięcy.

Bramki dla Tottenhamu zdobyli Koreańczyk Son Heung-Min (36.), Brazylijczyk Lucas Moura (43.) i Harry Kane (49.), natomiast dla gospodarzy trafili Michail Antonio (73.) oraz Włoch Angelo Ogbonna (90+6.).

Reklama

Mourinho zastąpił w tym tygodniu Mauricio Pochettino. Argentyńczyk został zwolniony ze względu na słabe wyniki drużyny, którą w poprzednim sezonie wbrew wszelkim oczekiwaniom wprowadził do finału Ligi Mistrzów.

"Zanim rywale strzelili nam dwa gole, byłem zupełnie spokojny. Graliśmy dobrze, robiliśmy wszystko tak, jak ćwiczyliśmy na treningu. Mogliśmy strzelić na 4:0 i zakończyć mecz. Na szczęście mam za sobą wiele lat w Premier League i w przerwie powiedziałem piłkarzom, że nawet jak w 85. minucie będziemy prowadzić 3:0, to nic nie będzie jeszcze przesądzone" - relacjonował Portugalczyk, który wcześniej w angielskiej ekstraklasie prowadził Chelsea Londyn i Manchester United.

Szkoleniowiec usprawiedliwiał też swoich podopiecznych za spadek koncentracji w końcówce.

"Wpłynęło na to wiele czynników. Było widać, że piłkarzom udzielały się emocje po odejściu mojego poprzednika. Poza tym ci, którzy grali mecze w swoich drużynach narodowych, byli zmęczeni" - powiedział.

26-letni Kane ma już 175 bramek dla "Kogutów" i jest na trzecim miejscu w klubowej klasyfikacji wszech czasów. Przed nim są jeszcze tylko Jimmy Greaves - 266 goli i Bobby Smith - 208.

Tottenham z dorobkiem 17 punktów zajmuje dziewiąte miejsce. West Ham, w którego barwach wciąż nie ma kontuzjowanego bramkarza Łukasza Fabiańskiego, zgromadził 13 i jest na 16. pozycji. W ostatnich siedmiu kolejkach "Młoty" zdobyły tylko dwa punkty.