Wszystkie sytuacje dotyczą rzutów karnych. W spotkaniu AFC Bournemouth - Tottenham Hotspur (0:0) jedenastka należała się gościom, po tym jak Joshua King popchnął Harry'ego Kane'a. Sędziowie przewinienia jednak się nie dopatrzyli.

Wszyscy na świecie wiedzą, że za coś takiego powinien być karny. I kiedy mówię "wszyscy", mam na myśli wszystkich - w swoim stylu skomentował trener "Kogutów" Jose Mourinho.

Reklama

W pozostałych spotkaniach rzuty karne zostały dla odmiany podyktowane niesłusznie. Manchester United pokonał na wyjeździe Aston Villę 3:0, a wynik po kontrowersyjnej sytuacji otworzył Bruno Fernandes. Portugalczyk chwilę wcześniej nie był jednak faulowany przez obrońcę gospodarzy Ezriego Konsę.

Reklama

Jestem w stanie zrozumieć pomyłkę sędziego głównego, ale asystenta VAR już nie. Widzi wszystko na ekranie, może obraz przewijać do przodu, do tyłu, ale chyba zbytnio się tym nie przejmuje - przyznał szkoleniowiec Aston Villi Dean Smith.

Błędu sędziowskiego nie wykorzystał natomiast James Ward-Prowse. Pomocnik Southamptonu w meczu z Evertonem (1:1) najpierw teatralnie się przewrócił, nabierając arbitrów, ale potem z 11 metrów trafił w poprzeczkę.

Występ sędziego, tak jak mojej drużyny, nie był zbyt dobry - ocenił trener Evertonu Carlo Ancelotti.

W Premier League choć z oporami wprowadzono w końcu VAR, to sędziowie główni nadal nie mają możliwości samemu zobaczenia spornej sytuacji na monitorze. Muszą polegać na opinii śledzącego zapis wideo asystenta.