Przeżywająca kłopoty Valencia w ostatnich tygodniach doznała wielu osłabień, a atmosfera w klubie była daleka od idealnej. Utytułowany klub opuścili m.in. Geoffrey Kondogbia oraz reprezentanci Hiszpanii - Rodrigo Moreno, Dani Parejo i Ferran Torres.

Reklama

Efektem była coraz słabsza postawa zespołu na boisku. W czterech meczach poprzedzających rywalizację z "Królewskimi" Valencia zdobyła tylko jeden punkt. Na dodatek kontuzjowani są bramkarz Jasper Cillessen i Mouctar Diakhaby. W meczu z Realem drużyna zapomniała jednak o wszystkich problemach i sprawiła dużą niespodziankę.

Początkowo wydawało się, że faworyzowany Real - mimo braku zakażonych koronawirusem Casemiro i Edena Hazarda - nie będzie mieć kłopotów ze zwycięstwem. Prowadził bowiem od 23. minuty po golu Francuza Karima Benzemy.

Później jednak padały już tylko bramki dla gospodarzy. Trzykrotnie trafił Carlos Soler, za każdym razem z "jedenastki" - w 35., 54. i 63. minucie.

Reklama

Przed pierwszym z tych goli późniejszy bohater meczu nie wykorzystał rzutu karnego, ale - co wykazał VAR - skutecznie dobijający piłkę Yunus Musah za wcześnie wbiegł w pole karne i sędzia zarządził powtórkę "jedenastki". Tym razem Soler się nie pomylił.

23-letni zawodnik został dopiero trzecim graczem w historii La Liga, który strzelił trzy gole z rzutów karnych w jednym meczu.

Jedną bramkę Valencia zdobyła w niedzielę po samobójczym uderzeniu Francuza Raphaela Varane'a - piłka po jego pechowej interwencji minimalnie minęła linię bramkową. To była kolejna z kilku sytuacji w meczu, gdy arbiter skorzystał z pomocy VAR.

Po wysokiej porażce trener Realu Zinedine Zidane nie szukał usprawiedliwień.

"Trudno jest zrozumieć naszą dzisiejszą grę. Zaczęliśmy dobrze, ale po golu wyrównującym wszystko się zmieniło. Nie ma usprawiedliwienia, nie ma wymówki. Wszystko poszło przeciwko nam. To był zły mecz, zły dzień" - przyznał szkoleniowiec.

Reklama

Real, który ma jeden mecz zaległy, zajmuje z 16 punktami czwarte miejsce, natomiast Valencia (11 pkt) awansowała na dziewiąte.

Liderem znów jest Real Sociedad - w niedzielę pokonał u siebie Granadę 2:0. Zgromadził już 20 punktów i wyprzedza o dwa Villarreal, a o trzy Atletico Madryt, które jednak ma jeszcze dwa zaległe spotkania.