Argentyńczyk ma w swoim kontrakcie z PZPS zagwarantowane dwa przeloty rocznie do ojczyzny i z powrotem. Nikt w umowie nie określił jednak, ile czasu powinien spędzać w Polsce. I Lozano z tego korzysta. Siatkarze zaczęli po mistrzostwach Europy rozgrywki ligowe, a on pojechał na swoje ranczo w Argentynie. W PLS rozegrano pełne cztery kolejki, 20 meczów, a trenera reprezentacji nie było na żadnym. Pięć naszych drużyn grało też w europejskich pucharach, w tym dwa w Lidze Mistrzów.

Teraz pewnie usłyszymy, że meczowe statystyki i zapis wideo pozwala dobrze zanalizować każdy występ, lepiej nawet niż zza linii końcowej. Wszystko pięknie, ale rozmowa telefoniczna nigdy nie zastąpi tej w cztery oczy. Trener Daniel Castellani na pewno nie odmówiłby rodakowi analizy formy Piotra Gruszki i Mariusza Wlazłego, może doradziłby także, kim jeszcze mógłby się argentyński selekcjoner zainteresować. I wskazał na przykład Roberta Milczarka, który po pierwszych seriach spotkań jest - przynajmniej według statystyk - najlepszym libero Polskiej Ligi Siatkówki. Najlepiej broni, a w przyjęciu zagrywki wyprzedza go tylko dwóch zawodników.

Tymczasem Piotr Gacek i Krzysztof Ignaczak mają na razie słabszy sezon. W obronie spisują się wprawdzie nieźle, ale z przyjęciem jest już co najwyżej przeciętnie. Trochę lepszy jest w rankingach i na parkiecie Ignaczak, ale na pierwszy turniej kwalifikacyjny pojedzie zapewne jak zazwyczaj Gacek.

Gdyby Lozano był w Polsce, mógłby porozmawiać po włosku z Roberto Santillim, trenerem Jastrzębskiego Węgla, i zapytać, co się dzieje z Robertem Pryglem. Atakujący wicemistrza Polski bardzo dobrze radził sobie na mistrzostwach Europy, był jedynym jaśniejszym punktem naszej ekipy, ale potem jakby zgasł. W prestiżowym spotkaniu w Bełchatowie zastępował go Michał Kamiński, który dopiero niedawno skończył 20 lat. "Nikt nie będzie grał u mnie tylko z powodu nazwiska, a Robert jest w słabszej formie" - wyjaśniał Santilli. Lozano mógłby dopytać o powody słabszej dyspozycji i pomóc Włochowi w poszukiwaniu drogi do poprawy formy Prygla.

Na szczęście dla Argentyńczyka i reprezentacji Polski w świetnej dyspozycji są Gruszka i Wlazły, dobrze spisuje się także Grzegorz Szymański, który bardzo szybko odnalazł się w Olsztynie. Z Pawłem Zagumnym należeć będzie do silnych punktów drużyny, podobnie jak środkowi. Błyszczy Pliński, co pokazuje, że bełchatowianie przygotowani są jak należy. Dobrze spisują się również zawodnicy z Olsztyna. Wobec kontuzji Łukasza Kadziewicza wydaje się oczywiste powołanie Marcina Możdżonka. Ale czy nie warto byłoby przyjrzeć się Krzysztofowi Janczakowi, na wypadek gdyby jednak nie mógł grać Wlazły?
Na te pytania musi odpowiedzieć sobie już Raul Lozano. Na szczęście od wczoraj jest już w Polsce.








Reklama