Dziś reprezentantki Italii nic nie zrozumieją z tego, co Włoch będzie mówił biało-czerwonym podczas meczu Grand Prix. "Na początek nauczyłem się słów, które potrzebne są do prowadzenia treningu. Dobrze mi to wychodzi, bo dziewczyny rozumieją moje polecenia. Jestem już prawie samodzielny" - opowiadał niedawno Bonitta pytany przez "Fakt", jak daje sobie radę w rozmowach z Polkami.

Reklama

O tym, że mówi prawdę, przekonaliśmy się podczas pierwszego turnieju Grand Prix w Rzeszowie. Jego asystentka Magdalena Śliwa, znająca włoski, niewiele musiała tłumaczyć. Polszczyzna selekcjonera jest coraz lepsza.

Dziś meczem z Włochami nasze "złotka" zaczynają drugi turniej Grand Prix, w Hongkongu. Bonitta był szkoleniowcem siatkarek Italii, ale stracił pracę, bo nie mógł dojść do porozumienia z zawodniczkami. Dla niego dzisiejsze spotkanie jest wyjątkowe. Chce pokazać "buntowniczkom", jak bardzo się myliły, rezygnując z niego.

Sprytny Włoch dzięki temu, że nauczył się wydawać polecenia po polsku, będzie miał przewagę w rywalizacji z drużyną Italii. Jego byłe zawodniczki nie będą go rozumieć, a on od razu będzie wiedzieć, jak zamierzają grać Włoszki. Nie ma innego wyjścia - ten mecz musimy wygrać - pisze "Fakt".

Reklama