Włoszki po raz pierwszy poważnie zapisały się w kobiecej siatkówce w roku 1989, gdy na Mistrzostwach Europy sięgnęły po medal. Sukces ten powtórzyły potem trzykrotnie: na turnieju w Rzymie były trzecie w Europie, w 2001 w Bułgarii zajęły drugie miejsce, srebro zdobyły również później w Chorwacji (finał przegrały z Polkami). Ale największy laur przypadł im rok później, na Mistrzostwach Świata, rozgrywanych w Niemczech. Choć nikt nie dawał Włoszkom zbyt wielu szans, te sięgnęły po złoto. Ci ciekawe, trenerem tamtych mistrzyń świata był ... Marco Bonitta.
Obecny trener "Złotek" stracił stanowisko w 2006 roku, w dość kontrowersyjnych okolicznościach. Od roku Italię prowadzi Massimo Barbolini - wybitni szkoleniowiec, o wielu osiągnięciach w siatkówce klubowej.
Od sześciu lat Włoszki nie osiągnęły wielkiego sukcesu. Są jednak postępy: podczas ubiegłorocznego Mundialu Włoszki otarty się o medal, zdobywając czwarte miejsce. Rok 2007 ma być przełomowy. Podopieczne Barboliniego chcą po raz pierwszy w historii zostać Mistrzyniami Europy.
Dotychczas ich jedynym poważnym sukcesem jest złoto Mistrzostw Świata, osiągnięte 5 lat temu. Ale to trochę za mało. We Włoszech apetyty na sukces są ogromne, bo tam siatkówka to kobiecy sport zespołowy numer jeden. W niedzielę z tą potęgą zmierzą się Polki. Początek meczu o godz. 9.30.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama