Zaksa: Paweł Zagumny, Patryk Czarnowski, Wojciech Kaźmierczak, Michał Ruciak, Gullaume Samica, Antonin Rouzier, Piotr Gacek (libero) oraz Dominik Witczak, Grzegorz Pilarz.

Partizan: Aleksa Brdjovic, Ugljesa Pesut, Aleksandar Ljubicic, Marko Nikolic, Nikola Mijailovic, Aleksandar Minic, Ivan Ilic (libero) oraz Uros Bulatovic, Sinisa Zarkovic.

Reklama

Zaksa w przebiegu całego spotkania wykorzystywała przewagę boiskowego ogrania i doświadczenia oraz błędy popełniane przez młody serbski zespół, co szczególnie było widać w drugiej i czwartej partii. Dobrze w zagrywce i na siatce spisywali się kędzierzyńscy Francuzi - Rouzier mocno zagrywał i atakował, a Samica pokazywał, że wyszkolenie techniczne to jego wielki atut.

"Chcieliśmy bardzo dobrze zacząć tę edycję Ligi Mistrzów, dla niektórych z nas był to debiut w tych rozgrywkach. Myślę, że zagraliśmy dobrze trzy i pół seta, byliśmy skoncentrowani we wszystkich elementach. Lekki przestój w trzeciej partii kosztował nas przegraną, ale możemy to potraktować jako dobre przygotowanie do następnych meczów w Lidze Mistrzów i naszej lidze" - powiedział kapitan Zaksy Paweł Zagumny.

Reklama

Mistrzowi Serbii udawało się prowadzić w miarę wyrównaną walkę na siatce tylko po błędach w przyjęciu zespołu z Kędzierzyna. Taki przestój gospodarze mieli w trzeciej partii, gdy przy stanie 14:11 coś się zacięło. Nie potrafili przyjąć szybującej zagrywki najbardziej doświadczonego Ljubicica, Partizan odskoczył na 4 punkty i dowiózł bezpieczną przewagę do końca.

"Nie ma odpowiedzi na pytanie, co się stało w trzecim secie. Gdybyśmy to wiedzieli, to byśmy zareagowali. Myślę, że już powoli czekaliśmy na koniec tego spotkania, czekaliśmy aż przeciwnik sam poda nam rękę. Tak się nie stało i stąd ta porażka" - ocenił Zagumny.

"Nic wielkiego się nie stało, mieliśmy przestój, ale przydarza się to wszystkim drużynom. Nie skończyliśmy jednej piłki, potem były dwa nieporozumienia w przyjęciu dosyć łatwej piłki i później tak się właśnie dzieje. Przeciwnik zagra dwie dobre piłki i zaczyna się nerwowość, niepewność" - dodał trener Zaksy Krzysztof Stelmach.

Reklama

Trener podkreślił, że później jego drużyna opanowała sytuację i zakończyła spotkanie za trzy punkty.

"Jestem zadowolony, jedziemy do przodu. Po przegranym secie nie było żadnej ostrzejszej rozmowy z zawodnikami, bo coś takiego w trakcie meczu nie ma sensu. Wkradło się rozluźnienie, i pomyśleliśmy, że ten mecz sam się wygra, a przeciwnik też coś do tego dołożył swoją grą" - zaznaczył trener.

W czwartym i ostatnim secie gospodarze podrażnieni przegraną nie pozwolili na wiele młodym mistrzom Serbii. Szybko uzyskali przewagę, która rosła po dwóch pod rząd asach Ruciaka i asie Rouziera. Mistrzowie Serbii od połowy seta zwątpili, że uda im się osiągnąć coś więcej niż wygranie jednej partii.

"To wielka przyjemność grać tutaj przeciwko Zaksie i w tak wspaniałej atmosferze. Wygraliśmy seta i to jest dobra dla nas informacja. Jesteśmy młodym zespołem i poszukamy swojej szansy w Belgradzie. Zaksa to doskonały zespół, życzę jej jak najlepszego wyniku - zarówno w lidze mistrzów, jak i w lidze polskiej" - powiedział na pomeczowej konferencji kapitan Partizana Nikola Mijailovic.

"Mój zespół dał z siebie dzisiaj wszystko i jestem zadowolony z gry drużyny. Próbowaliśmy odrzucić Zaksę od siatki serwisem i to było wszystko, co mogliśmy dzisiaj osiągnąć" - dodał trener Partizana Milan Djuricic.