Fani ubrani w narodowe barwy wypełnili szczelnie halę przylotów, część kibiców zgromadziła się również na górnym piętrze. Biało-czerwone to barwy niezwyciężone - krzyczeli już kilkadziesiąt minut przed pojawieniem się zawodników.

Pierwszy do kibiców wyszedł trener Andrea Anastasi, tuż za nim Marcin Możdżonek, który jako kapitan trzymał puchar za triumf w LŚ. Następnie Michał Winiarski i pozostali zawodnicy. W tym momencie kibice odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego, a każdy z siatkarzy otrzymał na powitanie po jednym... słoneczniku.

Reklama

Jest nam bardzo miło, że zgromadziło się tu tylu ludzi. To cudowna rzecz mieć takich kibiców jak wy" - powiedział Możdżonek.

W niedzielnym finale LŚ biało-czerwoni pokonali Amerykanów 3:0 (25:17, 26:24, 25:20). Trzecie miejsce zajęli Kubańczycy.