Bonitta odniósł we Włoszech niebywałe sukcesy. Z Foppapedretii Bergamo zdobył Puchar Europy. Z włoską kadrą siatkarek sięgnął w 2002 roku po mistrzostwo wiata. Potem dała jednak dał o sobie znać trudny charakter szkoleniowca. Nastąpił konflikt z siatkarkami i działaczami, w wyniku którego Bonitta odszedł ze stanowiska.

Bonitta to taki włoski odpowiednik świętej pamięci Huberta Wagnera. Fachowiec wybitny, ale też trener słynący z niezwykle twardych metod treningowych. Za jego kadencji ośrodek przygotowań zmieniał się w jednostkę wojskową. Z zawodniczek wyciskał siódme poty podczas treningów w hali. Do tego Włoszki nie mogły w czasie zgrupowania korzystać z telefonów komórkowych.

O dziwo polskie siatkarki akceptują metody pracy włoskiego szkoleniowca. Co więcej, mówią o nim w samych superlatywach. Że pokazał im wielką siatkówkę, że wreszcie wiedzą dokładnie, co mają robić na parkiecie. Wreszcie, że umożliwił rozwój sportowy. Choć początki były ciężkie, widać już pierwsze efekty pracy Włocha. Po raz pierwszy w historii Polki awansowały do finału Grand Prix. A teraz są jednymi z faworytek mistrzostw Europy.

Motto Marco Bonitty, widniejące na jego stronie internetowej, brzmi: "Trening to nie miejsce dla demokracji. Gdy zaczyna się praca, kończą się dyskusje". Te dwa krótkie zdania najlepiej chyba oddają charakter włoskiego szkoleniowca.





Reklama