Podopieczni Vitala Heynena miejsce w ćwierćfinale zapewnili sobie w piątą rocznicę wywalczenia mistrzostwa świata podczas imprezy odbywającej się w Polsce.

Reklama

W sobotę, choć po raz pierwszy grali w Apeldoorn, to po raz kolejny w tym turnieju mogli się poczuć jakby występowali w kraju. Fani biało-czerwonych stanowili przygniatającą większość wśród ok. 6000 tysięcy osób, które zasiadły na trybunach hali Omnisport. Trzeba było mocno wysilić wzrok, by dostrzec w tym tłumie pojedynczych sympatyków Hiszpanów i Holendrów, którzy grali w tej samej hali kilka godzin wcześniej.

Przed meczem specjalnie dla kibiców mistrzów globu z głośników poleciało "Hej sokoły", a podczas pierwszego seta kibice skandowali "Gramy u siebie".

Reklama

Biało-czerwoni, którzy w fazie grupowej stracili tylko seta, byli zdecydowanym faworytem konfrontacji z ekipą z Półwyspu Iberyjskiego. Ta ostatnia co prawa 12 lat temu triumfowała w czempionacie Starego Kontynentu, ale potem już nie notowała sukcesów na arenie międzynarodowej. W 2009 roku zajęła dziewiąte miejsce, a na kolejny występ w imprezie tej rangi czekała potem osiem lat. W poprzedniej edycji odpadła po fazie grupowej i została sklasyfikowana na 16. pozycji. Teraz awans do 1/8 finału wywalczyła rzutem na taśmę. W ostatniej kolejce spotkań w gr. B niespodziewanie pokonała Niemców 3:1 i dzięki temu zepchnęła z czwartego miejsca w tabeli, ostatniego premiowanego awansem do fazy pucharowej, Słowaków.

Heynen zapowiadał, że nie będzie ryzykował i od początku postawił na najmocniejszy skład. Jego drużyna szybko objęła kilkupunktowe prowadzenie i kontrolowała przebieg pierwszego seta. W pewnym momencie, przy zagrywce Miguela Angela Fornesa, zaczęła mieć kłopoty ze skończeniem ataku, do czego przyczyniła się też skuteczność rywali w obronie. Biało-czerwoni odskoczyli ponownie Hiszpanom, gdy w pole serwisowe udał się Wilfredo Leon. Podobnie jak reszta jego kolegów z drużyny nie błyszczał początkowo w ataku, ale zrehabilitował się za sprawą dwóch asów i kilku dodatkowych zagrywek, które znacząco utrudniły zadanie rywalom.

Reklama

W drugiej odsłonie do grona największych zmór Hiszpanów, obok gwiazdora włoskiej Sir Safety Perugii, który tym razem zaliczył cztery asy (a w całym spotkaniu siedem), dołączył Michał Kubiak. Gdy kapitan zespołu poszedł na zagrywkę przy stanie 12:8, to biało-czerwoni zdobyli cztery punkty z rzędu. Poprawili skuteczność w ofensywie, dobrze funkcjonował też blok, czego efektem było szybkie powiększanie przewagi (17:10, 22:12). Drugą piłkę setową efektownym zbiciem z drugiej linii wykorzystał Leon, który miał też trzy udane bloki.

Ostatnią partię faworyci zaczęli od prowadzenia 4:0. Tym razem swoje na zagrywce - poza pochodzącym z Kuby przyjmującym - dołożył Mateusz Bieniek. Hiszpanie byli coraz bardziej bezradni i tylko wspierająco klepali się po plecach po kolejnych straconych punktach. Na nic zdawały się zmiany dokonywane przez ich szkoleniowca. W końcówce Heynen wpuścił wymienił cały skład i rezerwowi zwieńczyli dzieło.

Był to pierwszy od 10 lat mecz biało-czerwonych z tą drużyną z Półwyspu Iberyjskiego. Do poprzedniego także doszło podczas ME. Wówczas obowiązywała inna niż obecnie formuła rywalizacji - pojedynek odbył się na początku drugiej fazie grupowej i Polacy wygrali 3:2, a pięć dni później sięgnęli po tytuł.

We wcześniejszym spotkaniu 1/8 finału w Apeldoorn Niemcy wygrali z gospodarzami 3:1.

Poza Holandią organizatorami turnieju są także Belgia, Francja i Słowenia.

Polska - Hiszpania 3:0 (25:18, 25:13, 25:16)
Polska: Michał Kubiak, Mateusz Bieniek, Fabian Drzyzga, Wilfredo Leon, Piotr Nowakowski, Maciej Muzaj, Paweł Zatorski (libero) oraz Damian Wojtaszek (libero), Dawid Konarski, Marcin Komenda, Artur Szalpuk, Karol Kłos, Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski
Hiszpania: Angel Trinidad de Haro, Victor Rodrigez, Jorge Fernandez, Andres Jesus Villena, Miguel Angel Fornes, Juan Manuel Goznalez, Aaron Gamiz (libero) oraz Augusto Renato Colito, Miguel Angel de Amo, Mario Ferrera, Jordi Ramon, Alejandro Vigil, Emilio Ferrandez

Wyniki 1/8 finału i program:
Nantes
Francja - Finlandia 3:0 (25:16, 25:23, 25:21)
Włochy - Turcja (niedziela, godz. 17.00)
Antwerpia
Serbia - Czechy 3:0 (31:29, 25:21, 25:18)
Belgia - Ukraina 2:3 (22:25, 25:21, 25:14, 18:25, 10:15)
Lublana
Rosja - Grecja 3:0 (25:16, 25:15, 25:16)
Słowenia - Bułgaria 3:1 (25:27, 25:17, 25:16, 25:17)
Apeldoorn
Holandia - Niemcy 1:3 (17:25, 22:25, 32:30, 23:25)
Polska - Hiszpania 3:0 (25:18, 25:13, 25:16)
Ćwierćfinały:
1. Lublana (23 września)
Rosja - Słowenia
2. Apeldoorn (23 września)
Polska - Niemcy
3. Nantes (24 września)
Francja - Włochy/Turcja
4. Antwerpia (24 września)
Serbia - Ukraina
Półfinały:
26 września
zwycięzca Ć1 - zwycięzca Ć2, Lublana (20.30)
27 września
zwycięzca Ć3 - zwycięzca Ć4, Paryż (20.45)
28 września
mecz o 3. miejsce - 18 (Paryż)
29 września (Paryż)
finał - 17.30