To było czwarte zwycięstwo bełchatowian w obecnej edycji LM. Zajęli drugie miejsce w końcowej tabeli gr. A, za pewną awansu Grupą Azoty Kędzierzyn-Koźle. O tym, czy PGE Skra wystąpi w play off zdecydują wyniki spotkań w innych grupach. W ćwierćfinałach zagrają bowiem zwycięzcy każdej z pięciu grup oraz trzy zespoły z drugich miejsc z najlepszym bilansem.

Reklama

By zachować szansę na znalezienie się w tym gronie podopieczni trenera Michała Mieszko Gogola potrzebowali w czwartek pewnego zwycięstwa nad najlepszym tureckim zespołem. Wcześniej bowiem dwukrotnie ulegli niepokonanej Grupie Azoty Kędzierzyn-Koźle, nie do końca przekonująco wypadli też w środowej konfrontacji z belgijskim Lindemans Aalst (3:1).

Mecz zaczął się od długich wymian, co zwiastowało niełatwą przeprawę gospodarzy. Do tego siatkarze Fenerbahce świetnie prezentowali się w obronie, podbijali większość piłek. W ataku trudny do zatrzymania był zaś Kubańczyk Salvador Hidalgo Oliva. W pierwszym secie bełchatowianie ani razu nie wyszli na prowadzenie. Bez efektu próbowali jedynie zniwelować trzypunktową przewagę rywala. Udało się to w samej końcówce, kiedy goście prowadzili 23:22. Dwie kolejne akcje należały jednak do nich – najpierw mocno zaatakował Ulas Kijak, a seta zakończył blok na Taylorze Sandrze.

Reklama

Ciekawie było też w drugiej odsłonie, w której początkowo inicjatywa była po stronie PGE Skry (10:6). Później jednak znów dobrze spisywał się turecki zespół, który dość łatwo zniwelował straty i wyszedł na prowadzenie po asie serwisowym Metina Toya (14:13). Druga część seta znów należała do bełchatowian, m.in. dzięki bardzo dobrej zagrywce i grze na środku Mateusza Bieńka oraz zatrzymaniu Olivy. Reprezentacyjny środkowy doprowadził do piłki setowej, którą wykorzystał równie dobrze spisujący się Serb Dusan Petkovic.

Reklama

Siatkarze Gogola dobrą grę kontynuowali w dwóch kolejnych partiach. W trzeciej systematycznie powiększali przewagę i po ataku dobrze punktującego Petkovica wygrywali 15:9. Po dwóch z rzędu blokach na Kanadyjczyku Nicholasie Hoagu było zaś 20:13. W czwartym secie miejscowi odskoczyli rywalom po piątym punkcie (11:5). Dzięki temu do końca spotkania kontrolowali jego przebieg, choć Turcy nadal nie byli łatwym rywalem.

Bełchatowianie na rozstrzygnięcie sprawy awansu muszą poczekać dwa tygodnie, kiedy zostaną rozegrane turnieje w pozostałych grupach.

PGE Skra Bełchatów - Fenerbahce HDI Stambuł 3:1 (22:25, 25:20, 25:18, 25:20)

PGE Skra Bełchatów: Grzegorz Łomacz, Milad Ebadipour, Mateusz Bieniek, Dusan Petkovic, Taylor Sander, Karol Kłos - Kacper Piechocki (libero) - Mihajlo Mitic, Robert Milczarek (libero)

Fenerbahce HDI Stambuł: Nicholas Hoag, Emre Batur, Metin Toy, Salvador Hidalgo Oliva, Graham Vigrass, Ulas Kijak - Hasan Yesilbudak (libero) - Caner Peksen, Arinze Kelvin Nwachukwu, Ahmet Karatas (libero)