To była już trzecia finałowa konfrontacja pomiędzy tymi drużynami. Zarówno w 2014, jaki i w 2019 roku górą była ZAKSA, która wygrywała wówczas po 3:1. Co ciekawe w tym ostatnim finale trenerem ekipy z Kędzierzyna-Koźla był Andrea Gardini, który teraz prowadzi Jastrzębski Węgiel.

Reklama

W zeszłym roku finałowy turniej Pucharu Polski, który miał się odbyć w katowickim Spodku, został odwołany z powodu pandemii. Teraz rywalizacją toczyła się w krakowskiej hali Suche Stawy, bez udziału publiczności.

ZAKSA w sobotnim półfinale pokonała 3:2 Aluron Virtu Wartę Zawiercie, a Jastrzębski Węgiel bez większych problemów rozprawił się z Treflem Gdańsk 3:0. Obydwaj finaliści to najwyżej rozstawione zespoły przed fazą play off ekstraklasy. Więc spodziewano się zaciętego i stojącego na wysokim poziomie meczu, ale wielkie emocje były tylko w drugiej partii.

Pierwszy set miał wyrównany przebieg do stanu 13:13. Potem ZAKSA wywalczyła 4-punktową przewagę 18:14, której jastrzębianie nie byli w stanie zniwelować. Seta mocnym atakiem zakończył David Smith, który nie grał w sobotnim półfinale, a w wyjściowej szóstce zastąpił Krzysztofa Rejnę.

Reklama

Drugą partię lepiej rozpoczęli jastrzębianie, prowadzili 9:6, ale nie utrzymali tej przewagi i po mocnym, źle odebranym serwisie Jakuba Kochanowskiego był remis 10:10. Potem gra toczyła się punkt za punkt, przy czym stroną goniącą wynik była ZAKSA, która na pierwsze prowadzenie w tym secie wyszła przy stanie 20:19, a potem zdobyła kolejny punkt blokiem. Jastrzębianie nie poddali się i doprowadzili do remisu po 22. Kocówka tej partii była niezwykle emocjonująca. ZAKSA rozstrzygnęła ją na swoją korzyść w trzecim setbolu, a w głównej roli ponownie wystąpił Smith, który popisał się skutecznym blokiem.

Jastrzębianie chyba stracili wiarę w odwrócenie losów meczu, bo w trzeciej partii kędzierzynianie od początku trzymali nad nią kontrolę. Przy stanie 13:9 Gardini poprosił o czas, ale jego podopieczni nie byli już w stanie zatrzymać rozpędzonego rywala. Mecz asem serwisowym zakończył Aleksander Śliwka.

Reklama

MVP spotkania wybrano Kamila Semeniuka (ZAKSA). Zwycięska drużyna, oprócz pucharu, otrzymała czek w wysokości 200 tysięcy złotych.

Dla Jastrzębskiego Węgla był to piąty przegrany finał Pucharu Polski. Po to trofeum sięgnęli tylko raz – w 2010 roku. Z kolei ZAKSA triumfowała po raz ósmy. Wcześniej w: 2000, 2001, 2002, 2013, 2014, 2017 i 2019 roku.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel Jastrzębie-Zdrój 3:0 (25:20, 27:25, 25:15).

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Łukasz Kaczmarek, Jakub Kochanowski, David Smith, Benjamin Toniutti, Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk – Paweł Zatorski (libero) – Bartłomiej Kluth.

Jastrzębski Węgiel: Yacine Louati, Łukasz Wiśniewski, Lukas Kampa, Mohamed Al Hachdadi, Jurij Gladyr, Rafał Szymura – Jakub Popiwczak (libero) – Jakub Bucki, Eemi Tervaportti, Grzegorz Kosok.