Przez całe mistrzostwa iskrzyło na linii Kowalczyk-Wierietielny. Atmosfera jeszcze bardziej zrobiła się gęsta po ostatnim biegu. Według szkoleniowca w rywalizacji na 30 km Kowalczyk nie posłuchała się go. Zmieniła taktykę i urządziła na trasie pokazówkę. Przez to przegrała z Marit Bjoergen walkę o złoty medal.

Reklama

Wierietielny skrytykował Kowalczyk za złą taktykę. Trener nadal mam żal i czuję niedosyt, że nie zostało wykorzystane doskonałe przygotowanie Justyny. Skrytykowałem ją i nie była to tylko moja opinia, ale i całego zespołu. Justyna mówi, że zmienię zdanie, kiedy obejrzę ostatni wyścig. Nie zmienię. To była z jej strony pokazówka. Narciarze nie lubią takich jak Petter Northug czy Marit Bjoergen, który cały wyścig siedzą za plecami i wyskakują w ostatniej chwili. Justyna chciała pokazać, że umie pociągnąć i później wygrać. Chciałbym, żeby nie upierała się przy swoim zdaniu - mówi "Przeglądowi Sportowemu" opiekun naszej narciarki.

Co na to Kowalczyk? Według niej racja jest po jej stronie i zupełnie nie zgadza się ze swoim trenerem. Ostatni wyścig obejrzałam już trzy razy. Powiem tak - nie zmieniłabym ani jednego kroku i jestem dumna z tego srebrnego medalu - zapewnia na łamach "Przeglądu Sportowego" Kowalczyk.