Z jednej strony trochę szkoda, bo można było wygrać. Tande był bardzo zdenerwowany i mógł popełnić błąd, a Kamil był totalnie nakręcony, żeby walczyć. Niestety to jest sport. Trudno przewidzieć, co się wydarzy - ocenił Małysz.

Niegdyś znakomity skoczek narciarski, a teraz dyrektor sportowy związku nie ma pretensji do sędziów, że postanowili przerwać sobotnie zawody.

Później na ceremonii nagród było widać, że mocno wieje i sypie. Pewnie jury wiedziało, co idzie i dlatego postanowili przerwać, ale zawsze jest jakiś mały żal. Oczywiście niby medal jest i powinien człowiek się cieszyć, ale pozostaje też świadomość, że była szansa walki o złoto - powiedział.

Reklama

To drugi medal mistrzostw świata w lotach narciarskich wywalczony przez Polaka. Pierwszy - brązowy zdobył Piotr Fijas w 1979 roku w Planicy. To także jedyny medal, jakiego brakowało w kolekcji Stochowi. W swojej karierze wygrał już niemal wszystko. Jest podwójnym mistrzem olimpijskim z Soczi (2014), mistrzem świata (2013), dwukrotnym triumfatorem Turnieju Czterech Skoczni i zdobywcą Kryształowej Kuli (2013/14). Za to nigdy wcześniej nie stawał na podium mistrzostw świata w lotach.

Reklama

Nie ma co już porównywać mnie do Kamila. On odniósł więcej sukcesów i więcej zdobył ode mnie. Można tylko powiedzieć, że były inne czasy. Ja za moich zrobiłem to, co było w moim zasięgu - ocenił Małysz i dodał, że można pozazdrościć tego, jak się kariera Stocha rozwijała.

Szedł stopniowo do góry, a jak się już wspiął, to został na szczycie. Tu widać już nie tylko talent, ale i ciężką pracę. Na przełomie ostatnich 15 lat jest na pewno numerem jeden. Jest na pewno jednym z najlepszych skoczków w historii - powiedział.

Jedynym w historii, który zdobył złote medale wszystkich imprez jest Fin Matti Nykaenen.

Można porównać Stocha do niego, ale trudno mówić, co Fin by osiągnął w obecnych czasach, kiedy tych konkursów byłoby tyle, co teraz. Kamil może czuć się już spełnionym skoczkiem, ale wiem, że on dalej będzie walczył. On zamyka pewien rozdział i jedzie dalej. Nie brakuje mu motywacji, nie patrzy wstecz - chwalił Małysz.

Czterokrotny medalista igrzysk cieszy się, że kariera Stocha w ten sposób się rozwija, bo dzięki temu skoki narciarskie w Polsce nadal żyją i jest szansa, że pociągnie on za sobą kolejne dzieci.

Wszyscy zawodnicy, których teraz mamy, wychowali się na moich sukcesach. Kamil podtrzymuje tradycję, ale tylko dobrze dla dyscypliny, bo młodzi znowu będą ciągnęli do skoków i będą chcieli być Kamilem Stochem - ocenił.

Na niedzielę na godz. 16.00 zaplanowany jest konkurs drużynowy.