Bjoergen zajęła w ostatnich przed olimpiadą zawodach Pucharu Świata w Seefeld, w niedzielę w biegu na 10 kilometrów techniką dowolną ze startu wspólnego, wygranym przez Amerykankę Jessikę Diggins, dopiero piąte miejsce i ani razu nie liczyła się w prowadzącej stawce. Po biegu powiedziała, że od kilku dni zmagała się z przeziębieniem lub wirusem, którym zaraziła się od swojego dwuletniego synka.

Reklama

Biegaczka w ubiegłym tygodniu przebywała na zgrupowaniu w Saiser Alm w Alpach, gdzie pojechała wbrew zaleceniom działaczy z partnerem życiowym Fredem Boerre Lundbergiem i dwuletnim synkiem Mariusem. W tym samym miejscu trenowały Finki i Szwedki.

„Cóż jak każda matka starałam się spędzać każdą wolną chwilę z dzieckiem i w końcu zaraziłam się od niego. Rezultatem było kilka dni bez treningów, pobyt w łóżku i słaby start w Seefeld. Mam tylko nadzieję, że inne koleżanki z reprezentacji nie zaraziły się od nas. Z jednej strony w tak krótkim terminie do rozpoczęcia olimpiady liczy się każdy dzień treningów, lecz z drugiej również wypoczynek jest ważny” - powiedziała Bjoergen w rozmowie z dziennikiem „Verdens Gang”.

Reklama

Nieco zaniepokojona jest też czwarta w Seefeld Norweżka Ingvild Flustad Oestberg, która razem z Bjoergen trenowała w Alpach. „Bawiłam się z małym Mariusem codziennie przez wiele godzin nie wiedząc, że jest chory, ale teraz mam tylko nadzieję, że moja odporność jednak działa” - powiedziała.

Norweżka Astrid Jacobsen z kolei wyjechała z Seefeld na dzień przed startem z powodu, jak wyjaśniła lekarka drużyny Christene Holm Moseid, nagłej alergii, która zaatakowała jej drogi oddechowe.

Reklama

Na temat ewentualnych kłopotów zdrowotnych norweskich biegaczek kierownictwo reprezentacji Norwegii odmówiło komentarza. Ich wylot do Korei Płd. przewidziany jest na piątek.

Krista Parmakoski, która również trenowała w Saiser Alm, według informacji fińskiej telewizji YLE jest chora, ma gorączkę i jak poinformowała fińska federacja narciarska przerwała treningi, powróciła do Finlandii i prawdopodobnie opóźni wylot do Korei, który planowany był na czwartek.

„Wpadłam na niespodziewaną przeszkodę i to nie jest dla mnie optymalna sytuacja. Choroba zmusiła mnie do przerwania tak ważnego ostatniego przedolimpijskiego zgrupowania, powrotu do domu i kuracji” - powiedziała biegaczka.