Urubko na swoim blogu w komentarzu zatytułowanym "Deja vu-2003" napisał w języku rosyjskim, że matematyka jest prosta: "zaczęliśmy z 5100 m, dotarliśmy na 6500, potrzeba 7950. Wniosek: nie jest to połowa drogi". Himalaista przedstawia swoje wątpliwości co do planowania, sposobu działania i efektów.

Reklama

W sezonie 2002/03 wyprawa, również pod kierownictwem Krzysztofa Wielickiego, podjęła próbę zdobycia K2 północnym filarem od strony chińskiej. Udało się wówczas założyć obóz czwarty na 7550 m – na tę wysokość dotarli Urubko, uczestnik obecnej ekspedycji Marcin Kaczkan i Piotr Morawski, który zginął 8 kwietnia 2009 roku na Dhaulagiri. Do dziś jest to zimowy rekord wysokości na K2.

Tydzień temu wyraziłem swą opinię, że wspinaczka drogą Basków nie ma sensu. Urubko z Adamem Bieleckim szybko założyli dwa obozy i działalność zatrzymała się na postawieniu "trójki". Tam jest bardzo trudny teren, wymagający porządnego zaporęczowania, na co potrzeba sporo czasu, a przy tym dobrej pogody. Przewidywałem taki kryzys, chociaż mówiłem to z bólem serca wcześniej i teraz to powtarzam, bo chciałbym bardzo, aby Polacy jako pierwsi zdobyli K2. Oceniając realnie, daję pięć procent szans - powiedział Cichy.

Trwa ładowanie wpisu

Reklama

Jego zdaniem należało zmienić plan, po tym jak droga do obozu trzeciego okazała się zbyt trudna i niebezpieczna.

Trzeba było przejść na łagodniejszą, klasyczną drogę. Teraz jest już za późno na zmianę. Ponadto potęgują się problemy. Ekipa zmalała z trzynastu do dwunastu osób, bowiem sprawy rodzinne wezwały do powrotu do kraju Jarosława Botora. Uraz jakiego doznał Bielecki wyklucza jego wspinaczkę na kilka dni. Do tego dochodzi niepotrzebny szum medialny. Koledzy zamiast się skupić na celu, to komentują wydarzenia, najpierw związane z akcją ratunkową na Nanga Parbat, a teraz z postępem działań na górze. Wydaje mi się, że psychologicznie wyprawa jest zakończona, ale... chciałbym się mylić - zaznaczył Cichy, który brał udział w czterech wyprawach na K2 - trzech latem (1976, 1982, 2005) i jednej zimą (1987/88).

Szef komitetu organizacyjnego narodowej wyprawy na niezdobyty zimą szczyt w Karakorum Janusz Majer poinformował, że opinię Urubki przekazał Wielickiemu, który odbył już z nim "męską rozmowę".