35-letnia Kowalczyk, która ostatnio trenowała w Kazachstanie, jedyny medal olimpijski w biegu łączonym na 15 km zdobyła w 2010 roku w Vancouver, gdzie zajęła trzecie miejsce, przegrywając tylko z Bjoergen i Szwedką Anną Haag. W Soczi cztery lata temu była szósta, a w Turynie w 2006 roku - ósma. Do Korei Południowej - jak zapowiadała - przyleciała walczyć o podium na 30 km "klasykiem", ale to dopiero 25 lutego, w ostatnim dniu imprezy.

Reklama

17. miejsce to nie jest szczyt moich marzeń, ale jednocześnie też nie jest najgorzej. W tym sezonie biegu łączonego zdarzyło mi się nie dokończyć. Na pewno więc jestem teraz w lepszej formie. Optymizmu mi nie brakuje, a na igrzyska przyjechałam walczyć - powiedziała Kowalczyk na mecie.

Zgodnie z przewidywaniami sobotni bieg dostarczył prawdziwych emocji dopiero po zmianie nart. Jako pierwsza do części "łyżwowej" ruszyła Norweżka Heidi Weng, a za nią podążyły rodaczki Ingvild Flugstad Oestberg i Bjoergen. Kowalczyk na półmetku była 13. ze stratą 10 sekund. Wcześniej działo się niewiele ciekawego, a czołowa grupa liczyła ponad 20 zawodniczek.

Reklama

W technice dowolnej swą siłę od początku, zwłaszcza na podbiegach, pokazywały Szwedki Kalla i Ebba Andersson, ale prowadzenie ciągle się zmieniało, prowadziły też np. Bjoergen i Szwajcarka Nathalie Von Siebenthal. Kowalczyk stopniowo traciła coraz więcej do najlepszych, jednak od dawna przekonuje, że technika dowolna to jej zmora.

Klasę pokazała Kalla, która w pewnym momencie z łatwością oderwała się rywalkom i utrzymywała bezpieczny dystans. W najlepszej trójce znalazła się też Andersson, ale na końcowych metrach wyprzedziła ją Parmakoski. Na macie triumfatorka miała 7,8 s przewagi nad Bjoergen i 10,1 nad Finką. Czwarta była Andersson, a piąta Jessica Diggins, która miała szansę zostać pierwszą amerykańską medalistką olimpijską w biegach narciarskich.

31-letnia Kalla wywalczyła trzecie olimpijskie złoto, poprzednio w Vancouver na 10 km "łyżwą" i w Soczi w sztafecie.

Reklama

Siedem lat starsza Bjoergen zaś ma w dorobku już 11 olimpijskich medali (pierwszy wywalczyła w Salt Lake City 16 lat temu), najwięcej ze wszystkich kobiet w historii. Dotychczas dzieliła pierwszą lokatę z inną biegaczką narciarską Raisą Smietaniną (ZSRR/WNP). Liderem klasyfikacji wszech czasów pozostaje norweski biatlonista Ole Einar Bjorndalen z 13 medalami, w tym ośmioma złotymi, a od Bjoergen lepszy jest jeszcze jeden rodak biegacz Bjoern Daehlie - 12.

Oprócz Kowalczyk, pięciokrotnej medalistki igrzysk, w biegu łączonym - zwanym też skiathlonem - wystąpiły jeszcze trzy Polki: Sylwia Jaśkowiec zajęła 30. miejsce, 31. była Ewelina Marcisz 31., a 41. Martyna Galewicz. Zawody ukończyło 60 narciarek.