Ostatni weekend Pucharu Świata 2017/18 upływa niemal w sielskiej atmosferze. Do Planicy Stoch przyjechał bowiem z przewagą gwarantującą mu triumf w klasyfikacji generalnej. Co prawda Maciej Kot i Piotr Żyła nie kryją rozczarowania swoimi wynikami, ale dzięki postępom Dawida Kubackiego i Stefana Huli ogólny obraz kadry A jest bardzo pozytywny.

Reklama

Trudno o inny, skoro w lutym udało się wywalczyć brązowy medal w drużynowym konkursie igrzysk w Pjongczangu, a Stoch w Korei Południowej wywalczył także swoje trzecie indywidualne olimpijskie złoto. Do tego dochodzą srebro Stocha i brąz drużyny podczas mistrzostw świata w lotach. Wszyscy jeszcze tylko czekają na oficjalne przedłużenie kontraktu z Polskim Związkiem Narciarskim trenera Stefana Horngachera.

Kryzysu nie udaje się jednak zażegnać na zapleczu. Przed sezonem na stanowisku trenera kadry B Roberta Mateję zastąpił Radek Żidek. Oczekiwano, że Czech wprowadzi więcej dyscypliny, ale konkretnych efektów jego praca nie przyniosła. Doszło nawet do sytuacji, że podczas styczniowego PŚ w Zakopanem Polska wystawiła o jednego zawodnika mniej niż miała prawo, bo po prostu nie było kogo.

Reklama

Na pewno znów nastąpią jakieś zmiany. Liczyliśmy, że mocna ręka Radka sprawi, że wyniki się poprawią, ale do tego nie doszło. Trudno powiedzieć, czym dokładnie jest to spowodowane. Czekają nas w tej sprawie rozmowy i poszukamy lekarstwa - powiedział dyrektor ds. skoków i kombinacji norweskiej w PZN Adam Małysz.

Reklama

Zawodnicy z zaplecza kadry spisywali się tak słabo, że lepsi od nich okazywali się nawet juniorzy prowadzeni przez trenera Macieja Maciusiaka. Najlepszym z nich był Tomasz Pilch. 17-letni siostrzeniec Małysza odniósł dwa zwycięstwa w Pucharze Kontynentalnym, a raz był drugi. Zajął także czwarte miejsce w mistrzostwach świata juniorów.

Maciek z juniorami wykonuje świetną pracę. Tu też mieliśmy wcześniej trochę zaniedbań, ale on to wszystko naprawia - podkreślił Małysz.

O tym, że Maciusiak może z czasem objąć kadrę B mówiło się już kilka miesięcy temu. Małysz o konkretnych zmianach personalnych na razie nie chce mówić. To, co w jego opinii niemal na pewno zostanie poprawione, to nadzór nad przygotowaniami zawodników zaplecza.

Kadra B musi trenować podobnie jak ta podstawowa. W kadrze A kontroli podlega każdy aspekt i mamy tego efekty. Mam wątpliwości, czy w kadrze B też tak to wyglądało. Nie da się ukryć, że coś tam nie wypaliło, więc musimy zareagować - stwierdził.