To duży cios dla prezydenta Aleksandra Łukaszenki, wielkiego fana tej dyscypliny sportu. Hokejowe mistrzostwa świata, organizowane razem z Łotwą, miały być największym wydarzeniem sportowym na Białorusi od sierpnia ubiegłego roku, gdy Łukaszenka ogłosił swoje zwycięstwo w wyborach prezydenckich, a opozycja uznała je za sfałszowane.

Reklama

W ubiegłym tygodniu do Mińska przyjechał szef IIHF Rene Fasel. Jak tłumaczył, próbował namówić Łukaszenkę na gest w stronę opozycji i protestujących na ulicach miast białoruskich. Po spotkaniu był jednak krytykowany przez media za "obejmowanie się z Łukaszenką" i sam przyznał, że wizyta "wypadła głupio”.

W ciągu kilku następnych dni wycofało się wielu sponsorów turnieju, w tym główny - firma Skoda, powołując się na wzgląd na prawa człowieka.

Liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska z zadowoleniem przyjęła decyzję IIHF. "To zwycięstwo każdego Białorusina, który wie, że hokej to gra, a Białorusini nie mają zamiaru grać z przestępcami. To jest nasze wspólne zwycięstwo" - napisała w mediach społecznościowych.

Reklama

Hokeiści mieli walczyć o medale mistrzostw świata od 21 maja do 6 czerwca w Mińsku i w Rydze. IAAF poinformowała, że ponownie rozpatrzy kandydaturę stolicy Łotwy i rozważy możliwość organizacji turnieju "w jednym miejscu".

Ze swojej strony łotewski minister spraw zagranicznych Edgars Rinkevics oświadczył, że jego kraj dotrzyma swoich zobowiązań i oceni, czy mógłby udźwignąć organizację całej imprezy.