Nie jestem raczej rozrzutny, co najwyżej jeśli chodzi o gry na PlayStation albo na komputer. Lubię gry akcji i wojenne, najbardziej "strzelanki", a nie cierpię gier sportowych. Lubię mieć w dłoni kałasznikowa - przyznaje w rozmowie z "Super Expessem" Janowicz.

Reklama

Nasz tenisista podtrzymuję też swoje słowa o tym, że najpierw chce wygrać w Wielkim Szlemie, a potem się zakochać. Na wysokim poziomie nie będę grał wiecznie. Tak gdzieś do trzydziestki można utrzymać formę, rzadko komu udaje się to dłużej. Najpierw więc ten Szlem, a potem zakochanie się po uszy - twierdzi Polak.