Jaki to był sezon? Wszyscy patrzą na niego przez pryzmat turnieju w Stambule, w którym doszła pani do finału. A jak pani ocenia te dziesięć miesięcy?
Pierwsze pół roku było bardzo dobre, łącznie z finałem turnieju w Stambule, gdzie zrobiłam świetny wynik i bardzo się z tego cieszę. Potem po tym finale było już gorzej. W Stanach Zjednoczonych dwa razy przegrałam w pierwszej rundzie, co podkopało moją pewność siebie. Potem miałam z tyłu głowy, że zwycięstwo było blisko, ale przegrałam. Końcówka sezonu też nie była dobra, ale zakończyłam sezon w pierwszej "setce" i jestem z tego zadowolona.

Reklama

Rozstała się pani ostatnio z trenerem Maciejem Domką. Co było przyczyną?
Rozstaliśmy się w zgodzie. Po prostu nie zgadzaliśmy się w kilku sprawach, mieliśmy różne poglądy, inaczej widzieliśmy moją przyszłość, wizję mojego tenisa. Nie zgadzaliśmy się w paru kwestiach, więc stwierdziliśmy, że kontynuowanie tego jest bez sensu i to jest mijanie się z celem. Zaczęłam współpracę z nowym trenerem, Radkiem Nijakim. To były zawodnik, więc ma duże pojęcie. Ostatnio był z nami w Hongkongu, gdzie nam pomagał, więc cały czas kręci się w środowisku tenisowym. Szukałam kogoś z Polski, ponieważ łatwiej jest, jeśli jest ten sam język. Kiedy jest bariera językowa, to trudno się dogadać. Z trenerem spędza się bardzo dużo czasu, łatwiej się zrozumieć, żartować i się dogadywać.

Mówiła pani, że była pewna różnica poglądów z byłym trenerem. A czego pani oczekuje od trenera?
Na pewno musimy nadawać na tych samych falach. Sezon trwa dziesięć miesięcy, co chwilę są wyjazdy, więc ja ze swoim trenerem jestem non stop. Musimy się dobrze dogadywać nie tylko na korcie, ale także poza nim. Od trenera oczekuję również cierpliwości i wiary we mnie. Przede wszystkim potrzebuję wsparcia.

Trener musi również umieć współpracować z kobietami, co proste nie jest.
Są też takie dni, że mam swoje humory, jak każda kobieta. Wiadomo, że do zawodniczek trzeba podchodzić inaczej. Mam nadzieję, że z Radkiem znajdziemy wspólny język i że sobie poradzi ze mną.

Reklama

Miejmy nadzieję, że ta współpraca przyniesie dobre efekty, bo już za dwa miesiące turniej w Auckland, gdzie będzie pani bronić wielu punktów za ćwierćfinał. Co jest pani priorytetem w najbliższym czasie, aby dobrze przygotować się do tych styczniowych turniejów?
Teraz mam przed sobą pięć tygodni. Na korcie będę grała z Radkiem Nijakim, poza kortem od przygotowania fizycznego mam Pawła Rzepeckiego i to właśnie tutaj chcę się skupić, aby zrobić jak najlepszą pracę. Faktycznie w Australii w tamtym roku zagrałam bardzo dobrze w Auckland. Mam nadzieję, że powtórzę ten wynik albo nawet go poprawię. Cieszę się, że będę w turnieju głównym w Australian Open. W tamtym roku zaczęłam od eliminacji i miałam w nogach trzy ciężkie mecze, a to się jednak odczuwa. Moim najbliższym większym celem jest załapanie się na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro. Ranking muszę zrobić do końca maja, muszę być około 60. miejsca, więc trochę pozycji mi brakuje. To jest mój priorytet na najbliższe miesiące.

Jest coś, co pani teraz dolega? W przeszłości miała pani dużo problemów. Czy teraz jest coś co pani przeszkadza w trenowaniu?
W tym momencie jestem zupełnie zdrowa. Faktycznie w przeszłości miałam dużo problemów oraz mniejszych i większych kontuzji, co potrafiło mnie wstrzymać czasem nawet na kilka miesięcy. Teraz jestem zdrowa, wypoczęta, czuję się super. Ostatnio dwa tygodnie spędziłam w Kenii, gdzie byłam na wakacjach, więc jestem gotowa do gry.