Komentator "Komsomolskiej Prawdy" obarcza winą za ostatnie przypadki dopingu ministra sportu Witalija Mutkę i federacje sportowe.

Preparat sam w sobie jest nieszkodliwy, całkiem niedawno był jeszcze dozwolony i wszystko jest jakby niesprawiedliwe, oprócz jednego - prawo jest prawem. I jeśli już zabroniono, to minister osobiście powinien był zadzwonić 2 stycznia do Szarapowej i poprosić, żeby była ostrożniejsza. To samo powinni byli zrobić szefowie federacji - ocenia komentator.

Reklama

W jego opinii walka z dopingiem "już i tak wygląda jak masowe represje", a sportowcy są obecnie poddani "najostrzejszej tyranii". Bowiem "nie wystarcza, że każdy musi się orientować w farmaceutyce, a jeszcze - nie ufać trenerom, urzędnikom i lekarzom".

"Komsomolskaja Prawda" publikuje też komentarz lekarza rosyjskiej reprezentacji biatlonistów Andrieja Zwonkowa, który podkreśla, że meldonium do 1 stycznia stosowane było przy leczeniu wielu dolegliwości i w profilaktyce.

Reklama

Podejrzewam, że zaliczono go do dopingu właśnie w związku z tym, by stworzyć nowy precedens w celu skandalu wokół rosyjskiego sportowca - ocenił Zwonkow.

Wyraził on ocenę, że jest wątpliwe, by meldonium "tworzyło warunki dla rekordów".

Również dziennik "Kommiersant" przypomina, że do niedawna preparat uważany był za nieszkodliwy i traktowany raczej jako środek profilaktyczny. Cytowany przez gazetę wynalazca preparatu Igor Kalwinsz nie zgadza się z określeniem go jako środka stymulującego.

Jak wynika z informacji mediów, preparat był w Rosji sprzedawany bez recepty, choć na zalecenie lekarza.

Rządowa "Rossijskaja Gazieta" zaznacza, że takie zalecenie istniało w przypadku Szarapowej.

Masza przecież naprawdę chorowała. (...) Dobrobyt i nieoficjalny tytuł najbogatszej sportsmentki świata łączyły się przecież z chorobami, które są nie do uniknięcia w podobnym wyścigu - podkreśliła gazeta.

Zdaniem "RG" obecnie w świecie sportu "trwa walka dwóch gigantów", czyli przeciwników dopingu z producentami takich środków. Gazeta uważa, że w tej walce przeciwnicy dopingu okazują się czasem nadgorliwi. Dziennik wzywa jednocześnie, by "bić się na śmierć" z "przeklętymi złowrogimi preparatami"; bowiem lepiej wziąć udział w igrzyskach i zająć miejsce choćby w pierwszej dziesiątce, ale "być czystym", niż zostać wykluczonym i napiętnowanym "po tym, jak stanęło się na piedestale".

Nasza wielka tenisistka będzie ukarana za doping, ale mamy nadzieję, że jednak wróci na kort - podsumowuje rządowy dziennik.

Reklama

"Kommiersant" zauważa, że na korzyść Szarapowej może zadziałać fakt, iż przyznała się do winy, a także stanowisko, jakie zajmie w jej sprawie środowisko tenisowe. Gazeta wskazuje, że jeśli dyskwalifikacja Szarapowej będzie dłuższa, to nie jest wykluczone, że może oznaczać zakończenie kariery.

Z powodu meldonium Rosji grozi utrata sportsmenki, która nie tylko zdobywa prestiżowe tytuły, a już od dawna jest w pewien sposób jej twarzą - podkreśla gazeta.

Zaznacza także, że z powodu zabronionego preparatu sport rosyjski stanął przed groźbą "nowego kryzysu dopingowego, nie mniej rozległego, niż ten, którego ofiarą padła w zeszłym roku narodowa lekkoatletyka".

Gazeta cytuje słowa ministra sportu, który przyznał, że "może zdarzyć się jeszcze kilka" podobnych przypadków, ponieważ meldonium "niestety stosowało wielu sportowców".

W poniedziałek słynna tenisistka przyznała, że miała pozytywny wynik testu antydopingowego przeprowadzonego podczas styczniowego turnieju Australian Open w Melbourne. Z kolei we wtorek ujawniono kilka kolejnych przypadków obecności w organizmach rosyjskich sportowców zakazanego od 1 stycznia tego roku meldonium. Znaleźli się wśród nich najlepszy sprinter ostatnich dwóch sezonów w łyżwiarstwie szybkim Paweł Kuliżnikow oraz reprezentacyjny siatkarz Aleksander Markin.

13 listopada 2015 z powodu licznych przypadków niedozwolonego wspomagania w prawach członka IAAF zawieszono Rosyjską Federację Lekkoatletyczną i od tej pory reprezentanci tej dyscypliny nie mogą startować w zawodach międzynarodowych. Później Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) zawiesiła także jej rosyjski oddział, a moskiewskie laboratorium straciło akredytację.