Przed rozpoczęciem turnieju głośno było o kłopotach Nadala z plecami. Z tego powodu zrezygnował na początku lutego z udziału w drużynowym ATP Cup i przystąpił do Australian Open bez rozegrania wcześniej żadnego meczu o stawkę. 34-letni zawodnik wspominał o tym urazie jeszcze na początku wielkoszlemowej imprezy w Melbourne, ale w drodze do czołowej "ósemki" nie stracił ani jednego seta.

Reklama

Wydawało się, że w środę będzie tak samo, bo pewnie zapisał na swoim koncie dwie pierwsze partie. Wydłużył tym samym do 35 serię wygranych setów w Wielkim Szlemie. Kolejnego jednak już nie dołożył.

W trzeciej odsłonie kluczowy okazał się serwis, którego obaj zawodnicy przez długi czas skutecznie pilnowali. W 12 gemach nie tylko nie było żadnego "break pointa", ale też w ośmiu z nich podający gracz nie oddał rywalowi żadnego punktu, a w pozostałych tylko jeden. W tie-breaku Tsitsipas zdołał już odskoczyć faworytowi, a o jego zwycięstwie zarówno w czwartym, jak i w piątym secie przesądziło jedno przełamanie. Hiszpan obronił w końcówce dwie piłki meczowe, a potem miał jeszcze szansę na odrobienie "breaka", ale kolejnego meczbola Grek już wykorzystał.

Brak mi słów, by opisać to, co się właśnie wydarzyło na korcie. Mój tenis mówi sam za siebie. To niewiarygodne uczucie walczyć na takim poziomie i dać z siebie wszystko. Zacząłem bardzo nerwowo. Nie wiem, co stało się po trzecim secie. Latałem jak ptak i wszystko mi wychodziło. Skupiłem się na tym, by zachować spokój i utrzymać nerwy na wodzy. Wielokrotnie mi się to nie udawało w przeszłości. W kluczowych momentach dziś byłem jednak opanowany. Jestem bardzo zadowolony z podejścia, jakie zaprezentowałem - podsumował 22-letni zwycięzca po czterogodzinnym pojedynku.

Reklama

To jego drugi pięciosetowy mecz w tym turnieju - pierwszy zaliczył w drugiej rundzie. Miał za to czas, żeby odpocząć przed środową konfrontacją, bo do ćwierćfinału awansował bez gry. Włoch Matteo Berrettini (9.) oddał spotkanie walkowerem z powodu urazu mięśnia brzucha.

Tsitsipas został dopiero drugim tenisistą, któremu udało się pokonać w Wielkim Szlemie Nadala po przegraniu dwóch pierwszych partii. Włoch Fabio Fognini dokonał tego podczas US Open 2015.

Reklama

Grek poprawił też nieco swój bilans pojedynków ze słynnym graczem z Majorki. Z siedmiu wcześniejszych spotkań wygrał jedno. W Australian Open trafili na siebie też dwa lata temu w półfinale - wyżej notowany z zawodników wygrał bez straty seta.

Hiszpan do ćwierćfinału Wielkiego Szlema dotarł po raz 43., a w Melbourne - 13.

Obecnie ma on na koncie 20 triumfów w zawodach tej rangi. Kolejny pozwoliłby mu zostać samodzielnym liderem klasyfikacji wszech czasów wśród mężczyzn. Obecnie dzieli to miano ze Szwajcarem Rogerem Federerem. Na antypodach triumfował dotychczas tylko raz - w 2009 roku.

Grek po raz trzeci w karierze awansował do półfinału w Wielkim Szlemie, a jeszcze nigdy nie przeszedł tego etapu. W Australii zatrzymał się na nim już w 2019 roku, po wspomnianej porażce z Nadalem.

Teraz jego kolejnym rywalem będzie rozstawiony z "czwórką" Daniił Miedwiediew. 25-letni Rosjanin od końcówki poprzedniego sezonu prezentuje wysoką formę. Środowe zwycięstwo w ćwierćfinale w Melbourne to jego 19. z rzędu wygrany mecz. Statystyka przemawia wyraźnie na korzyść gracza z Moskwy, który wygrał pięć z sześciu ich dotychczasowych pojedynków