Ciężki i wolny kort po kilkudniowych opadach deszczu nie sprzyja agresywnemu stylowi gry Wozniacki, której uderzenia nie były tak groźne jak na szybkich nawierzchniach. Te warunki postanowiła wykorzystać Hercog, która wciągała rywalkę w długie wymiany z głębi kortu, zmuszając do biegania.

Reklama

W pierwszym secie Dunce polskiego pochodzenia wyraźnie brakowało cierpliwości i precyzji, co sprawiło, że przegrała go 2:6. W drugim zaczęła jednak częściej zmieniać tempo wymian i trochę wybiła tym z rytmu rywalkę, co pozwoliło jej rozstrzygnąć losy partii na swoją korzyść 6:3.

Przy jednej z wymian prawą nogą zahaczyła o niewielką dziurę w korcie, a na twarzy pojawił się grymas bólu. Lekki uraz utrudniał jej bieganie, a także spowodował, że skorzystała z pomocy medycznej przy stanie 0:3 w decydującym secie.

"Trochę mnie bolała kostka, ale na szczęscie fizjoterapeutka mi ją mocniej zabezpieczyła i mogłam grać dalej. Teraz jest już w porządku i mam nadzieję, że jutro już nie będę o tym pamiętać. Tym bardziej, że czeka mnie ciężki mecz" - powiedziała Wozniacki, która po przerwie zaczęła mozolnie odrabiać straty.

Reklama

Wyszła na 5:3, ale przy stanie 5:4 znalazła się w opałach. Obroniła pięć piłek na przełamanie własnego serwisu, zanim zakończyła spotkanie przy pierwszym meczbolu.

Kolejną rywalką Wozniacki będzie Chinka Jie Zheng (nr 5.), która w drugim swoim meczu w Warszawie bez większych problemów uporała się z Włoszką Tathianą Garbin 6:1, 6:1.

W środę z turniejem pożegnała się natomiast Rosjanka Jelena Dementiewa (nr 2.), po porażce z Bułgarką Cwetaną Pironkową 5:7, 6:4, 4:6. Był to, jak na razie, najdłuższy pojedynek w turnieju, bowiem trwał trzy godziny bez dwóch minut.

Reklama

Los Dementiewej podzieliła przed południem Katarzyna Piter. Startująca z "dziką kartą" Polka w ciągu niespełna 53 minut przegrała w drugiej rundzie 0:6, 3:6 z Chinką Na Lin (nr 3.), która teraz trafi na Włoszkę Sarę Errani.

W pozostałych parach 1/4 finału zagrają: ubiegłoroczna finalistka Ukrainka Alona Bondarenko (nr 6.) z Węgierką Gretą Arn oraz broniąca tytułu Rumunka Alexandra Dulgheru z Pironkową.